31 lipca 2014

Rozdział drugi, czyli nieznajomy, Sakura i sporo do myślenia.



Telefon dzwonił, dzwonił, aż w końcu odniósł zamierzony wynik i obudził dziewczynę. Osobiście na jej miejscu powiedziałabym ostre słówko, rzuciła telefonem w kąt i poszła spać dalej. Jednak ta osoba była oazą spokoju na 99% i grzecznie odebrała.
-Haaaaalo? – Hinata miała lekki problem w powiedzeniu zwykłego, jednego słowa, które w konsekwencji zabrzmiało jak cichy ryczek lwiątka. Nieee, nie ryk lwa, bo granatowowłosa ze swoją tonacją głosową mogła zaliczać się tylko i wyłącznie do słodkich pupilków. Nie myślcie proszę, że robię z niej grzeczną, potulną i bez pazurków. Ja tylko tworzę pozory! Nie musicie przecież od razu przejrzeć jej całkowicie! Ale wróćmy do rzeczywistości :
- Hinatka słoneczko? Czeeeść, wiem, że się wkurzysz ale musisz mnie zrozumieć. To naprawdę wypłynęło tak nagle i nie z mojej winy!
- Naruto? Czy Ty oszalałeś? Wiesz która jest godzina?
- Tak, tak, wieem. Siódma rano, ale nie martw się, wyspałem się.
- Nie chodzi mi o Ciebie głupku! Obudziłeś mnie. Lepiej mi powiedz o co Ci chodzi, bo z tej Twojej paplaniny nic nie rozumiem.
- Oj to przepraszam Cię że musiałaś tak wcześnie wstać. Pamiętasz może o naszej dzisiejszej kolacji?
- No tak, od tygodnia o niej mówisz.
-No właśnie, to ja ją muszę odwołać.
- Ty to chłopie potrafisz taktownie przekazać informacje. Matko, z kim ja jestem w związku.
- Ze mną misiaczku, ze mną.
- Ty mi już tu nie misiaczkuj. Dlaczego musisz odwołać kolację?
- Pamiętasz jak opowiadałem Ci o moim przyjacielu, który parę lat temu wyjechał z Tokio? To właśnie niedawno dzwonił do mnie, budząc mnie przy okazji, tak, tak, wiem, biedny jestem. I powiedział, że dzisiaj wieczorem będzie w Tokio. No muszę go odebrać, jak brat jest dla mnie! Mam nadzieję, że rozumiesz kochanie.
- Ten jak mu tam … hmm … Susak?
- Hahhahahaahahha nieeee, Sasuke, ale byłaś blisko hahahahah, ale mu ksywkę wymyśliłaś, hahahah już wiem jak go powitam hahahahaha.
- Dobra, dobra, nie gniewam się, umówię się może z Sakurą, ostatnio mało czasu spędzamy ze sobą. Zobaczymy się jutro dobrze Naruto? Tylko tego już nie odwołaj bo się wścieknę.
- Jasne malutka, cium, śpij dalej.
Uwielbiam Naruto i ten jego brak zrozumienia co do otaczającego go świata. A co do Hinaty? Hinata już nie zasnęła. Wykonała jeszcze jeden telefon i umówiła się z Sakurą na 18. Ostatnio faktycznie spędzały strasznie mało czasu razem. Jednak to nie była wina Hinaty, a różowowłosej. Dziewczyna coraz bardziej zatracała się w swoim życiu, przemęczała się. Granatowowłosa martwiła się o przyjaciółkę, ale co mogła zrobić? Próbowała już dać zielonookiej pieniądze (przemocy też użyła, parę razy rąbnęła Wisienkę w łeb), jednak ta uparcie wolała pracować jako … . No właśnie, nawet trudno było jej to wymówić. Kochała Sakurę jak siostrę, ale dalej nie mogła się przekonać do tego, czym ona się zajmuje. I dzisiaj na pewno dalej będzie próbowała przemówić Haruno do rozumu. Jednak już pewnie się wszyscy domyślają, że nie przyniesie to większych rezultatów.

**********


Na pewno każdy człowiek ma przynajmniej jedną znajomość nawiązaną przez internet. Niektórzy poznają kogoś w grze, inni np. na skype, a jeszcze inni na portalach randkowych czy na chatach. Sama się przyznam, że w moim życiu jest taka osoba.
Z wyżej wymienionych powodów buszowania w Internecie ku nowej znajomości Sakura wybrała te dwa ostatnie. Na portalach randkowych szukała … oj przecież wiecie, że klientów, po co ja Wam to mówię. No ale jak mam opowiadać to wszystko po kolei, prawda? Natomiast jeśli chodzi o chaty:
Miała przyjaciółkę, miała znajomych ale od pewnego czasu brakowało jej osoby, która jej nie zna, ale z którą może porozmawiać praktycznie o wszystkim. I taką właśnie osobą okazał się obywatel o Nicku : „Czarnezczerwonym”. Jedyne co wiedziała o nim to to, że ma 23 lata i jest z tego samego miasta co ona. Nie chciał jej mówić więcej. Uważał, że jeśli już miałoby dojść kiedyś do ich spotkania, to wtedy uchyli rąbka tajemnicy. W końcu to ona pierwsza do niego napisała z potrzebą porozmawiania, to ona zawsze się zwierzała, on zawsze słuchał. Był jej żywym pamiętnikiem, psychiatrą, psychologiem. Nie znała go, a ufała mu. Zastanawiała się czasami czy to jest normalne. Znał jej wszystkie przemyślenia, znał ją „na wylot”. Wiedział o tym, że, nie bójmy się tych słów, że puszcza się za pieniądze. Nie popierał, uważał, że każda kobieta powinna się szanować, ale też nie oceniał pochopnie. Znał jej sytuację.
Sakura na chacie miała jakże oryginalny Nick „KwiatWiśni”. Na początku tak właśnie CZC (wybaczcie, że tak będę o nim pisać, ale pisanie cały czas Czarnezczerwonym męczy) się do niej zwracał, jednak potem zaczął używać po prostu jej imienia. Taaak, on ją znał, znał jej imię, wiedział jak wygląda, uważał ją za piękną kobietę. Raz nawet, gdy rozmawiali, pan CZC był lekko podpity i zwierzył się jej, że jest dla niego najważniejsza.
Wydaje mi się, że nasuwają Wam się w główkach nieme pytania : „Czemu więc się z nią nie spotkał?”, „Czemu nie są razem?”, „Dlaczego on jest taki tajemniczy?”, „Kto to w ogóle do cholery jest?”
Byłabym za dobra gdybym od razu odpowiedziała Wam na wszystkie pytania. Ale jako iż mam dobry humor odpowiem na jedno. A więc czemu nigdy się z nią nie spotkał skoro jest dla niego najważniejsza? Uważał, że nie jest dla niej najodpowiedniejszy, że wpląta się przez niego w niemałe kłopoty, bo ma swoje za uszami. I mimo iż bardzo chciał wyciągnąć ją z prostytucji, to nie było takie łatwe.
A ona? Darzyła CZC jakimś uczuciem, ale nie wiedziała jakim. Przecież (pewnie jak większość kobiet na świecie) wmawiała sobie, że ona nie chce się teraz zakochiwać. Ma pracę, która wyklucza jej miłość. Układ niezobowiązujący seks za pieniądze + chłopak jest według mnie niedorzeczny i odpychający. A Wy co sądzicie? No i przecież miłość przez internet? Niby mamy ten XXI wiek, ale … Właśnie, ale co? Nie dokończę, bo sama do końca nie wiem jakie ale. Jedno jest pewne. To ale jakieś było.
Aleee się rozgadałam na temat CZC-Sakura.
Przenieśmy się teraz do pewnego pokoju w jednym z bloków tokijskich. Mieszkanie, które posiadała dziewczyna było skromne. Jeden pokój, kuchnia, łazienka. Nic nadzwyczajnego. Więc w tym jakże normalnym mieszkaniu panna Haruno siedziała przed komputerem. Nigdy nie zgadniecie co robiła! Rozmawiała z panem CZC. Zaskoczyłam Was? Oj przecież wiem, że nie.
CZC : Sakura, po raz 100 powtarzam Ci skończ z tym!!!!
S : Oj przestań. Rozmawiamy praktycznie cały czas o tym, skończyły Ci się tematy na rozmowę ze mną czy co? To moja sprawa czym się zajmuję.
CZC : Oj przestań, wiesz, że nigdy mi się nie znudzisz! Po prostu się martwię!
S : Nie znudzę Ci się?! To się ze mną spotkaj wreszcie, ileż można. Chcę wiedzieć kim jesteś! ;/
CZC : Już Ci tłumaczyłem ….
S : Te wymówki mi już nie wystarczają. Znamy się tyle czasu, piszemy ze sobą ponad pół roku! Chociaż nie, to Ty mnie znasz, ja o Tobie nie wiem nic. Nie znam nawet Twojego imienia. Przestaję wierzyć nawet w Twój wiek … Dlaczego nawet przez telefon nie chciałeś ze mną rozmawiać?! Zwodzisz mnie ? Jeśli tak to po prostu daj mi spokój!
Wcisnęła ten pieprzony ENTER i czekała na odpowiedź. Napisała zdania, które już jakiś czas temu ułożyły jej się w głowie. Chciała się z nim spotkać, chciała go poznać. Nawet gdyby okazał się dupkiem. Po prostu tyle mu zawdzięczała. To dzięki niemu nie załamała się jakiś czas temu. Potrzebowała rozmowy z nim, ale na żywo. Albo chociaż przez telefon. A on .. O nic nie ułatwiał. Nie obchodziły jej jego czarne interesy (oj zdziwisz się Sakurcia jak zaczną Cię one za niedługo obchodzić hihihihi <szyderczy śmiech opowiadającej>). Po jakichś pięciu minutach doczekała się odpowiedzi, która ją mimo wszystko zaskoczyła.
CZC : Obiecuję Ci, że jeśli kiedykolwiek się spotkamy, to Ci o tym powiem. Powiem Ci, że to ja. Nie podam Ci mojego imienia na razie. Chcę żebyś troszkę się o mnie dowiedziała. Należę do mafii, otacza mnie grono złych ludzi. Gdybyśmy się zaczęli spotykać, osoby które źle mi życzą mogliby wykorzystać Twoją osobę przeciwko mnie. Nie chcę tego… Nie chcę żeby Ci się coś stało. Więc jeszcze raz powtarzam. Jeśli spotkamy się sami to wtedy powiem Ci że to ja. A na razie niech zostanie tak jak jest. A teraz uciekam. Pa kochana.
S : Nie proszę Cię o spotykanie się. Tylko o jedno, głupie spotkanie, albo telefon. Nie proszę o wiele, ja to wiem. Żegnaj, ale wiedz, że mnie wkurzyłeś.! Dlatego na razie daj mi od siebie odpocząć! …
Wściekła wyłączyła komputer i zaczęła się zastanawiać co szanowny pan CZC tak naprawdę jej napisał. Mafia? Nie mogła w to do końca uwierzyć. Przecież to niedorzeczne. Ona się przed Wami nigdy by nie przyznała, ale nasza Sakurka nie do końca wierzy w istnienie jakichkolwiek gangów, mafii, itp. Przecież takie rzeczy tylko w filmach.
Ale na razie Wisienka postanowiła się tym nie przejmować. Teatralnie potrząsnęła głową, myśląc że to pomoże jej pozbyć się tych myśli. No wiecie o co mi chodzi. Tak też jest w filmach! Powinnam chyba odstawić telewizję… No a jeśli chodzi o Sakurę, to zaczęła się powoli zbierać pod prysznic. Była 15, a za trzy godziny ma widzieć się z Hinatą. Planowały w spokoju pójść do restauracji, zjeść coś dobrego i pogadać. Obu tego brakowało. Miały na to niecałe cztery godziny, bo o 22 Sakura miała się zjawić w domu publicznym, z którym „współpracowała”. Przecież nie będzie sprowadzać tych gachów do swojego domu. A dzisiaj miała się spotkać z kimś, kto podobno wiele jej zapłaci. Pieniądze z drzew nie spadają, więc nie mogła odpuścić. Miała tylko nadzieję, że to nie kolejny napalony świr. Tych to miała po dziurki w nosie.
Owszem, większość z facetów z którymi idzie to łóżka, to goście, którzy po prostu potrzebują poczuć kobiety. Ale zdarzają się sadyści. No wiecie, goście pokroju Christiana Greya. Tym panom Sakurcia odmawia.
Zielonooka martwiła się tylko jak ona da jutrzejszego dnia radę. Niestety o godzinie 9 rano musiała zjawić się w kawiarni, w której pracuje. Całe życie ma bidula pod górkę … Ja osobiście, na jej miejscu modliłabym się, żeby sprawa z „Panem Nadzianym” poszła jej w miarę szybko.
Aaaaa koniec już tego rozmyślania, wyślijmy więc Sakurę, żeby się zaczęła przygotowywać. Więc maleńka Wisienko, do łazienki ino migiem.! Zarządzam tak ja!





 **********

Punkt osiemnasta stawiła się przed niedrogą restauracją na obrzeżach Tokio. Miała na sobie krótkie spodenki, bluzkę na ramiączkach przez którą było widać jej czarny stanik i tenisówki. Wybrała taki strój, gdyż ja, okropna narratorka nie powiedziałam Wam, że jest laaaato! No ale Sakurka … Sakurka weszła do środka i od razu ujrzała granatowe włosy swojej przyjaciółki. Zaszła ją od tyłu (bez skojarzeń zbereźniki!) i mocno przytuliła.
- Cześć kochana. Od razu mówię, że o 21:30 muszę wyjść.
- Tylko Ty potrafisz witać się w taki sposób Sakura. Nie pytam gdzie musisz iść, bo domyślam się i nie popieram!
- Dobra, dobra, czy Wy musicie mi dzisiaj tak truć tyłek w tym temacie?!
- Stop, jacy Wy? Myślałam, że tylko ja o tym wiem. Chcesz mi o czymś powiedzieć?
Ups, tego też nie powiedziałam. Otóż Hinata nic nie wie o tajemniczym panie CZC. Tak to już jest z tym życiem. Każdy ma przed każdym tajemnice. Ale to jest niesprawiedliwe. Ale co zrobisz jak nic nie zrobisz. Takim o to poetyckim zdaniem wróćmy do naszych panien, jednej z zaskoczoną i zdezorientowaną miną i drugiej z lekko wystraszoną.
- Oj przestań Hinata, tak mi się powiedziało. Chyba nie myślisz że chodzę na lewo i prawo i rozpowiadam, że się puszczam. Jest piątek, proszę Cię, spędźmy dzisiejszy dzień spokojnie, nie wracając do tego tematu. Chyba tyle możesz dla mnie zrobić.
- Przepraszam Sakura, ja po prostu nie chcę, żebyś to robiła …
- Hinata ale ja to polubiłam! Chcę to robić, nie tylko dla pieniędzy. Potrzebuję bliskości drugiej osoby. Tych wszystkich słów, które mówią mi Ci faceci.
- To czemu nie znajdziesz sobie nikogo?!
- Jak możesz takie głupie pytania zadawać! Po sprawie z Hiro … Po prostu złóżmy zamówienie i nie rozmawiajmy o tym. Co tam u Naruto? Dawno się z nim nie widziałam.
- Odbiera dzisiaj jakiegoś kolegę z dawnych lat. Sasuke? Mówi Ci to coś?
- Nieee, nie znam, ale pewnie niedługo obie go poznamy.
I na takich plotkach panny Haruno i Hyuga spędziły wieczór. Nie wracając do tematu pracy Sakury. Ale … znowu zapaliła się Wam lampka? Co to za Hiro? Otóż Hiro to były chłopak panny Haruno, byli ze sobą przez 5 lat. Para z długim stażem, planowali ślub, choć mieli tylko po 19 lat. Co ta miłość robi z człowiekiem. Sakura przynajmniej myślała, że to miłość. Oj jak się myliła. Powiem Wam co się stało. Wszystko działo się jeszcze zanim Sakura zaczęła pracować jak pracuje.
Sakura i Hiro mieszkali ze sobą. Rzadko się kłócili. Kiedyś przeczytałam, ze para która praktycznie się nie kłóci tak naprawdę się nie kocha. Tutaj niestety potwierdziły się te słowa. Pewnego słonecznego dnia panna Haruno wróciła do domu szybciej. Chciała zrobić niespodziankę swojemu chłopakowi i pokazać mu obrączki jakie dla nich wybrała. Jednak Hiro zrobił jej większą niespodziankę leżąc bez ubrań na zupełnie nagiej dziewczynie. Sakura jedynie trzasnęła go w twarz i zwiała.
A teraz śmieszniejsza część tej historii. Zielonooka myślała, że już nigdy nie ujrzy równolatka, którym był Hiro. A jednak. Okazało się, że będą razem studiować! Ona wiedziała, że zrobił to specjalnie. Przecież wybiegając z ich jeszcze wtedy wspólnego mieszkania słyszała jak krzyczał „Wrócisz do mnie, obiecuję Ci to”. I tak właśnie musiała znosić go na każdych wykładach, ćwiczeniach, błagającego żeby do niego wróciła, że to był błąd.
A Sakura? No ja Wam powiem, że postąpiła głupio. Ale co ja mogę? Ja tu tylko opowiadam i czasami komentuję. Sakura zamknęła się w sobie i przestała wierzyć, że prawdziwa miłość istnieje i wmawia sobie, że zawsze chodzi tylko o seks. Nawet jeśli chodzi o Hinatę i Naruto. Dlatego ona woli na tym zarabiać. Przyjemne z pożytecznym czyż nie? Oj Sakura, Sakura, niby 21 lat, jesteś starsza niż ja, a chyba głupsza. Chociaż … narratorka też zrobiła parę głupstw hihihihihi ….
 
 *********

21:59.
Leżała w seksownej, czerwonej bieliźnie i czekała na klienta. Pokój, który nadano jej w domu publicznym, był mały, przytulny, cały w czerwieni. A co do klientów. Zazwyczaj przychodzili punktualnie. Ale zdarzały się i przypadki, że musiała na nich czekać. Teraz prosiła w duchu, żeby było inaczej. Przecież o 9 musi być zwarta i gotowa do drugiej pracy!
Nagle rozległo się mocne pukanie do drzwi. Krzyknęła „proszę” i czekała kto do niej przyjdzie tym razem. Zdarzali się jej panowie w jej wieku, troszkę starsi, czterdziestolatkowie, przystojni, okropni, czarni, biali, po prostu każdy rodzaj męskiej części tego świata. Pierwsze co zauważyła to czerwona czupryna, dziwny tatuaż na twarzy i ten mrożący krew w żyłach wzrok.
- Jestem Gaara. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedziesz śliczna panienko.
Oj Gaara, typowy z Ciebie facet. Spodobała Ci się i to bardzo. Nie myślałeś, że aż taka istotka Ci się dzisiaj trafi. Zbliżając się do niej powolnym krokiem, jedyne co przychodziło Ci do głowy to fantazje co Ty dzisiaj z nią zrobisz.
- Jak się nazywasz?
- A czy to ważne, przecież tu chodzi tylko o seks. Więc, zróbmy to po co tu przyszedłeś.
Hah Sakuraaa, no nie spodziewałam się tego po Tobie. Takie teksty ? Aj Ty kociaku, czym nas jeszcze w tym opowiadaniu zaskoczysz?!


**********
Osobiście uważam, że jest bleee, więc więcej się nie wypowiadam. :)
Dziękuję jedynie za wszystkie miłe słowa, które kierujecie w moją stronę.

Dooo napisania!
:****

5 komentarzy:

  1. Prawdę mówiąc nie wiem co mam ci napisać :D
    Siedzę wpatruję się w ekran jak tępak i próbuje sklecić kilka słów, więc wybacz jeśli komentarz będzie bez składni.
    Szczerze mówiąc, dziwnie - pozytywnie! - czytać jest coś w formie narracji, ale jest mega ciekawie. Nigdy nie sądziłam, że tak fajnie można wpleść własne przemyślenia w opowiadanie :)
    Pan CZC (nick wymiata przyznam szczerze! :D), to bezwątpienia Sasuke. Zastanawiam się teraz tylko, czy rzeczywiście zrobi tak jak jej napisał, czy naprawdę gdy się spotkają przypadkowo przyzna jej się, że on to on. W końcu, skoro przyleciał już do Tokio ich spotkanie będzie nieuniknione i pewnie wydarzy się ono prędzej niż później. No bo proszę cię, jeśli jest on najlepszym kumplem Naruciaka, a Sakura Hinaty to napewno będzie jakiś wspólny wypad, czy nawet kolację.
    W żadnym wypadku nie dziwię się Sakurze, że zareagowała jak zareagowała na wiadomość, że Sasuke a nie wybacz pan CZC jest w mafii. No przecież ja bym zbrechtała osobę, gdyby mi to powiedziała :D W końcu to jest takie nierealne! I podzielam zdanie Saku, takie rzeczy to tylko w filmach xD Czuję, że niedługo będzie się robić gorąco :)
    Hmm... Z Gaarą też czuję jakąś grubą akcję. W końcu wspominałaś, że Konoha rywalizuje z Suną. Czyżby Gaara był głównodowodzącym Suny? Ojjj, będzie grubo, będzie :]
    Pozdrawiam i ściskam mocno! :)
    Bajooooo! :*

    ps. Wez no wylacz ta opcje wpisywania kodu przy komentarzach xD Proszę! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Garrra :3! znów mi się podoba ;3 bardzo fajnie piszesz !:d

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeny twoja narracja powala na kolana. No mam ochote czytac to po raz kolejny i jeszcze jeden. Nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu. Kiedy sie spotkaja, seks z Garra i do tego ten CZC :3 Ach...kochana zawrocilas mi tym w glowie, ale co jak co Grey jest niesamowity *.* wakacje bez Greya nie istnieja xd. Dzis go czytalam <3 no dzis krotko bo tele i cimno, a dodatkowo net z dupy wziety...okej to ja czekam na next !! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wrażenie, jakby się działo to tu i teraz, jakby ktoś mi opowiadał tę historię :D wciąga :D aż nie mogę się doczekać jak to wszystko się dalej rozwinie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Szalejesz dziewczyno! Oj szalejesz!
    Kto to widział tak szybciutko rozdziały dodawać? Osobiście, bardzo mnie to cieszy. Jednak gdybym znała twoje niecne plany, wpadałabym tu częściej. :D I od teraz będę!
    Na początku chwaliłam Cię jak bardzo mnie urzeka ta narracja. Ale teraz... Urzeka to mało powiedziane! Czyta się to świetnie. Oczy nie chcą się oderwać. ^^
    Co do pana CZC... chciałabym, żeby to był Sasuke, ale jakoś nie jestem o tym przekonana. W końcu on wyjechał na te swoje 5 lat. A CZC podobnież zna Sakurcię i wie jak ona wygląda... No chyba, że wysłała mu swoje zdjęcia, wtedy to zmienia postać rzeczy. Jednak ten nick w niewyjaśniony sposób pasuję do naszego malutkiego Uchihy.
    Uchu... Gaara na horyzoncie. Czuję, że niedługo zrobi się gorąco.

    Pozdrawiam i życzę weny!
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń