Otóż Sasuke + Sakura + Sasori. Trzy S. Sakura jak na typową kobietę przystało, okazała się strasznie zmienna. Chwilę temu miała ochotę zabić wzrokiem, teraz natomiast jej oczy wyrażały zmartwienie. A to wszystko za sprawą widoku krwi. Przecież studiuje (z małą, roczną przerwą, no ale studentką jest nadal, czyż nie?!) medycynę , nigdy też nie była obojętna na rany i krzywdę innych, więc musiała zareagować. Inaczej nie byłaby sobą. I w tym momencie nie obchodziło jej, że dwóch panów, którzy znajdywali się razem z nią w restauracji, się znają. Jednak nie macie się o co martwić. Tym też się zajmie, tylko troszkę później.
- Sasukee, halo?! Spytałam o coś, czyja to krew?!
- Niee, to nic. Nie interesuj się.
- Jak mam się nie interesować?! Nie dość, że jesteś arogancki to jeszcze uparty jak osioł. Zrozum człowieku, że chcę pomóc!
Oczywiście śliczna panna Haruno mogłaby jeszcze wygarnąć to i owo, gdyby nie dźwięk wibracji w telefonie. Jako zmechanizowane społeczeństwo, cała trójka sięgnęła do kieszeni, aby upewnić się, czyj telefon dzwonił. Padło na Sasoriego, który do tej pory stał z głupkowatą miną i nie wiedział jak ma zareagować na pojawienie się brata przyjaciela.
- Słucham? … Co? Nie, to niemożliwe! Wiadomo kto? …. A jego brat się odzywał? … Cholera jasna, zaraz będę, czekajcie na mnie! – Zdenerwowany Sasori? Nie lubię go takiego! – Słuchaj Sakura, wydaje mi się, że powinnaś wrócić teraz z Sasuke. Skontaktuję się z Tobą później.
- Co?! Jak to? Przecież nie skończyliśmy rozmawiać! I dlaczego mam z nim wracać?! No niee, co w Was wszystkich ostatnio …
- Proszę Cię, nie wykłócaj się. Mimo tego, jaki jest Sasuke, on naprawdę chce Ci pomóc. Idź, przedzwonię później. A co do Ciebie Uchiha. Tym razem przesadziłeś. I to bardzo. – Buziak w policzek dla Sakury i już go nie było. Wolał się zmyć zanim Sasuke zacznie dopytywać się o to pożegnanie.
- Sasuke z czym przegiąłeś? Mogę wiedzieć?
- Co? Sam nie wiem … Posłuchasz go? Wrócisz ze mną do domu?
- Ehh .. i dalej areszt domowy? Nie mogę wrócić do siebie do mieszkania? Proooszę!
- Pogadamy u mnie. Wyjaśnimy to i owo. To był naprawdę ciężki dzień, nie chcę zostać zmuszony wynosić Cię stąd na rękach.
- Dobrze, pod jednym warunkiem. Pozwolisz mi się opatrzyć.
- Ehh .. niech Ci będzie. Wszystko bylebym znalazł się w domu.
Klasnęła w ręce i z uśmiechnięta miną ruszyła w stronę wyjścia z restauracji. Oj Sakurka, Sakurka. Czasami zastanawiam się czy Ty na pewno jesteś pełnoletnia. Twojego zachowania, życia i postępowania nie rozumiesz chyba sama. A co do Sasuke… Też jesteś czasami zmienny jak kobieta!
**********
Telefon, który otrzymał niecałe dwadzieścia minut temu, totalnie go zszokował,
zatkał. Nawet nie wiem jak dokładnie to określić. Kankuro nie żyje?! Dla jego „ziomków
policjantów” to kolejny, nudny dzień pracy, z kolejnym, nudnym zabójstwem.
Sasori jednak wiedział od nich troszkę więcej. Kankuro to brat Gaary, Gaara
podpadł Sasuke, Gaara i Sasuke to szefowie mafii. Gdy tylko usłyszał od
zawiadamiającego go policjanta, że pozostawiono przy ciele wizytówkę „Konohy”
od razu skojarzył fakty. To musiał zrobić Sasuke. Z tymi pieprzonymi wizytówkami
zaczęli odwalać jakiś rok temu. Jakby to nazwać… był to ich podpis? Sasori znał Sasuke troszkę lepiej, niż samemu, młodemu paniczowi z klanu Uchiha się wydawało. W końcu przyjaźnił się z jego bratem. Dzięki tej znajomości mógł zrozumieć, że Sasuke nie chroni Sakury tylko dlatego, że poprosił go o to Naruto. Czerwonowłosy wiedział, że brunet nienawidzi, gdy krzywdzi się kobiety. Brzydzi się tym. A zabijając Kankuro, pokazał, że Gaara popełnił błąd i dał mu dyskretnie do zrozumienia, że Sabaku ma zostawić Sakurę w spokoju. Poza tym Sasori wyczuł tą hmm … „chemię”, która zaczynała powstawać między Sasuke a Sakurą. Nie wiedział czy to chemia miłosna, przyjacielska. Wyjaśniało to tylko jedno … Sasuke wypowiedział Gaarze wojnę. I jeśli Sasori szybko z tym czegoś nie zrobi, to może to pociągnąć za sobą więcej trupów. A dlaczego? Gdyż zarówno pan Uchiha jak i pan Sabaku są osobami bezwzględnymi. Gaara może tylko troszkę częściej to okazuje. Boję się użyć tego określenia, ale nikt z nas nie poznał jeszcze „prawdziwego ja” przystojnego bruneta. I zastanawiam się, czy chcemy je poznać. Zabrzmiało to groźnie, wiem. Ale niestety takie są realia.
Jednak odejdźmy na chwilę od tego okropnego tematu, którym stało się całe to morderstwo. Promyczkiem dzisiejszego dnia jest wiadomość, że Sakura naprawdę oczarowała Sasoriego! Ta dziewczyna ma w sobie coś, co powoduje, że większość napotkanych przez nią facetów chce ją poznawać, chronić, spędzać z nią jak największą ilość czasu. Wiedźma, czarownica? Niewiadomo. Ale jeśli tak jest to na Sasoriego urok został rzucony! On jej pomoże. Na pewno! Tylko zrobi to w delikatniejszy sposób niż Sasuke. Cichy głosik w głowie naszego policjanta podpowiadał mu, że byłoby bardzo miło, gdyby Sakura stała się ważną częścią jego życia i gdyby … (nie lubię tego słowa, no alee), gdyby ją zdobył.
Na przemyśleniach nad sensem własnego istnienia minęła Sasoriemu podróż na miejsce zbrodni. Był to ciemny zaułek pomiędzy dwoma, tokijskimi blokami. Scena dosłownie jak z filmu. Mnóstwo policjantów, czarny worek na ziemi, tłum gapiów i Itachi. Zaraz, zaraz, stop! ITACHI?! Skąd ten chłop zawsze wszystko wie? I jakim cudem w ważnych miejscach zawsze jest jako pierwszy?! Człowiek zagadka.
Sasori nie miał innego wyjścia. Podszedł do swojego przyjaciela, który minę miał nietęgą.
- Itachi co Ty tu do cholery robisz?! Pamiętaj, że nie jesteś aniołkiem, a poza komisariatem moja władza trochę spada.
- Wiesz może dlaczego mam brata idiotę, który ostatnio się chyba nudzi, więc postanowił pobawić się w szeryfa? Zastanawiam się jakie konsekwencje będzie miało to, co narobił. Zabił prawą rękę Gaary. Przecież Sabaku nie jest kimś, kto się nie mści. Jeden gwałt może spowodować rozwalenie spokoju w mieście. Ahh … bezmózgie młodziki.
- Huh chłopie, nigdy nie spodziewałem się po Tobie takich słów. Musisz pogadać z bratem. Nie wiem czy uda mi się to zatuszować. Gaara może mi to uniemożliwić. To już nie są żarty.
- Brzmisz jakby miało zacząć być nieciekawie. Chłopie to XXI wiek.
- To niczego nie zmienia. Wiem, że mamy XXI wiek Itachi. Tym bardziej się boję. Twój durny, młodszy braciszek razem z braćmi Sabaku bawili się w mafię. Taka jest prawda, nie przerywaj mi! A teraz? Nie chcę, żeby pojawili się na ulicach Tokio, bo nie powstrzymam ich sam! Sasuke zaczął to wszystko. Musisz mi pomóc zapobiec temu wszystkiemu zanim będzie za późno.
- Czemu jesteś pewny, że pociągnie to za sobą takie konsekwencje?
- Bo znam Gaarę! Znam jego rodzinę, wiem jakim jest świrem. Nigdy nikogo nie szanował. Oprócz brata, który leży w tym momencie w czarnym worku. Wiem, że będziesz bronił Sasuke do upadłego, ale to jego wina.
- Nie Sasori. Na niego nie zwalisz. Każdy ma w tym swoją winę. Naruto, który poznał Sakurę z Sasuke, Sakura, która znalazła się o złej porze w niewłaściwym miejscu i która jest za bardzo dociekliwa, ja, bo nie umiem upilnować własnej rodziny, Ty, bo prowadzisz tak naprawdę dwa życia, masz dwa wcielenia, Sasuke, bo jest jaki jest, Tokio, bo tutaj wszyscy się poznaliśmy. Mógłbym nawet nieznaną kobietę posądzić, że jest w tym jej wina. Koniec gadania. Skoro jesteś pewny, że Gaara nie odpuści … Pora na radykalne środki.
- Co masz na myśli?
- Skoro i „Konoha” i „Suna” chcą się bawić w mafię to myślę, że pora zwołać całe „Akatsuki” w jedno miejsce. Będą Ci źli, będą i Ci dobrzy. Najgorzej będziesz miał Ty, wiesz że możesz stracić przez to pracę?
- Wiem, ale jesteś pewien? Nie wszyscy mogą się zgodzić na taki obrót spraw.
- Nawet na to nie liczę. Sasori zaufaj mi, wiesz, że ja się nigdy nie mylę. A i jeszcze jedno. Z dwojga złego wolałbym, żebyś Ty zajmował się Sakurą. Przy Sasuke budzi zbyt dużą złość w naszym głównym problemie.
- Ten temat musisz jednak omówić ze swoim braciszkiem. A teraz wybacz, muszę zająć się sprawą i pracować póki jeszcze mogę.
Hmm … wydaje mi się, że dopiero teraz się zacznie. Wszystko co opowiadałam do tej pory to był wstęp. Boję się tylko, że ucierpią na tym Ci, którzy nie powinni.
- Te Akira, powiedz mi jak zginął?!
- Siema Sasori! Pobity i zastrzelony. Ktoś tu nie miał zamiaru być delikatny!
**********
Dzień ma tylko 24 godziny, więc kiedyś musi się kończyć. Sasuke i Sakura nie
wiedzieli kiedy i jak, ale gdy znaleźli się wreszcie w domu bruneta była już
21:00. Przez całą podróż powrotną nie odzywali się do siebie praktycznie
słowem. Każdy z naszych bohaterów przeczuwał, że i tak czeka ich rozmowa. Więc
po co mają to przyśpieszać? Gdy ta dwójka znalazła się w salonie, Sakura poinformowała Sasuke, że „idę się przebrać i wziąć apteczkę, poczekaj tu, obiecałeś mi, że będę mogła Cię opatrzyć” i poszła do swojego tymczasowego pokoju. Sasuke, jak to Sasuke, uważał, że wcale nie jest mu potrzebna pomoc. Coś tam go bolało, w końcu Kankuro nie był jakimś pokurczem, który by się nie bronił, ale to nie pierwszy i nie ostatni taki ból. Ciekawość jednak zwyciężyła i chłopak ukazał swą śliczną klatę, gdyż tam ból był największy. Dajcie mi się chwilę napatrzeć! Takie widoki to rzadkość! … Dobra już! Oczywiście oglądałam brzuch Sasuke, aby ocenić jego stan. Niestety chłopak miał poobijane żebra i parę zadrapań. Lepiej oceni to Sakura, ja niestety medycyny nie studiuję.
Teraz, po uspokojeniu emocji i ogólnym przemyśleniu wszystkiego Sasuke musiał przyznać sam przed sobą, że popełnił ogromny błąd. Żałował, że zabił Kankuro. Ja osobiście przyznam Ci Sasuke rację, a Wy kochani? Niektórzy powiedzą, że chłopak działał pod wpływem emocji! Będziecie mieć rację. Jednak w tym momencie Sasuke był przekonany, że to wszystko nie było warte śmierci Kankuro. Nienawidził go i jego brata, jednak w najgorszych snach nie wyobrażał sobie, że któregoś z nich pozbawia życia. Zabawne. Przecież rządzi mafią. To prawda, lecz każdy swój błąd, każde przestępstwo przeżywał sam w sobie. Ganił się za to. W końcu był człowiekiem i miał sumienie. A ono nie było dla niego łaskawe.
Jedyne czego Sasuke chciał w tym momencie to opatrzenia ran przez Sakurę i pójścia spać. Jak na zawołanie w salonie znalazła się różowo włosa istotka. Dla niej też był to ciężki dzień. Mimo wszystko uciekanie przed Sasuke wymęcza.
- Sasuke pokaż mi proszę te rany. Zróbmy to i kładźmy się spać.
Jak powiedziała, tak chciał uczynić. Jednym, zwinnym ruchem ściągnął koszulkę (ma chłop w tym wprawę :D) i … zauważył Sakurę lekko przestraszoną. Widział jak stara się to zamaskować, jednak bezskutecznie. Poruszył tymi swoimi szarymi komórkami i zrozumiał …
- Sakura jeżeli to dla Ciebie jakiś problem to nie opatruj mnie. Dam sobie radę sam.
- N..nie. Po prostu… Ja dam radę, spokojnie!
Powoli podeszła do półnagiego chłopaka, poprosiła go żeby siadł na kanapie, usadowiła się obok niego i delikatnie opuszkami palców zaczęła przejeżdżać po ranach chłopaka. Wszystko robiła z lekką obawą. Czuła na sobie wzrok bruneta. Wiedziała, że dokładnie obserwuje każdy jej ruch. Że rozmyśla nad jej zachowaniem. Dziękowała Bogu za tą ciszę, która była między nimi. Jednak los nie byłby sobą, gdyby nie przeszkodził Sakurze. Również Sasuke nie zachowywałby się jak on, gdyby nie powiedział tego, co ciśnie mu się na język.
- Wiesz Sakura, nie rozumiem Cię do końca.
- Ehh .. a już myślałam, że posiedzimy w ciszy. Czego nie rozumiesz?
- Nie zrozum mnie źle. Rozumiem przez co przeszłaś. Widać po Tobie, że nadal wewnętrznie cierpisz. Jednak czasami zachowujesz się jakbyś nigdy nie została … zgwałcona. – Delikatny Sasuke w akcji. – Jakbyś cieszyła się wszystkim, albo wkurzała na wszystko, jak zwykła studentka. Chciałbym dowiedzieć się dlaczego tak jest. Bo wiesz, z tego co mi wiadomo, kobiety nie potrafią podnieść się po czymś takim latami.
Sakurcia jeszcze przed chwilą badała każde zadrapanie Uchihy, a teraz już jest bez ruchu, jak jakiś posąg. Ona jednak analizowała każde słowo bruneta.
- Heh Sasuke, za dużo filmów o zgwałconych kobietach się naoglądałeś, albo to ja jestem dziwna. Masz rację, że cierpię. Jednak z jednej strony jestem przyzwyczajona do bólu i do tego, że w życiu mi się nie układa. Staram się nie myśleć o tym co Gaara mi zrobił, czego dokonał. Staram się żyć jak zawsze, być jak zawsze. W większości przypadków mi się to udaje. Jednak czasami … czasami po prostu nie panuję sama nad sobą. Wiesz, powiem Ci szczerze, że mężczyźni od zawsze mnie ranili, fizycznie i psychicznie. Wszystko jest ze mną okej, oprócz tego, że boję się męskiego dotyku i widoku męskiego ciała. Przepraszam, że tak na Ciebie zareagowałam, gdy ściągnąłeś koszulkę, jednak ja naprawdę nie panuję nad sobą. Mam nadzieję, ze kiedyś to przejdzie, jednak na razie …
- Rozumiem, jednak … bardzo szybko przezwyciężyłaś strach jeśli chodzi o mnie.
- To Gaara mnie skrzywdził. Staram się nie mierzyć wszystkich mężczyzn jedną miarą, staram się z tym walczyć. Jestem młodą studentką, jednak pewna kwestia z mojej przeszłości spowodowała, że jestem sobie sama winna. Sama wyrządziłam sobie tą krzywdę. Sama spowodowałam, że Gaara zachował się jak samiec alfa. A jeśli chodzi o Ciebie. Nie wiem, ale … to jest podobna kwestia jak u Sasoriego. Po prostu powiedziałeś, że będziesz mnie chronił, pomożesz mi. Wierzę Ci, że mnie nie skrzywdzisz.
- Sakura … nie możesz siebie winić za to, że Gaara to skończony dupek. Doskonale wiem jaki on jest, bo go znam.
- Nie wiesz wszystkiego, więc nie mów mi proszę co mogę, a czego nie.
Oboje chyba zapomnieli, że mieli zająć się ranami Sasuke. Podczas wypowiadania każdego słowa patrzyli sobie w oczy. Dopiero po chwili Sakura w końcu zaczęła sięgać po potrzebne rzeczy z apteczki.
- Skoro nie wiem to mi powiedz.
- Nie Sasuke. Też jest wiele rzeczy, które chciałabym o Tobie wiedzieć. Skąd znasz Gaarę, Sasoriego? Dlaczego byliście wraz z Naruto wtedy u Gaary? Czemu tak bardzo próbujesz wmówić mi do głowy, że Gaara to zło wrodzone? Nie uważasz, ze skoro wtargnąłeś do mojego życia to powinnam poznać chociaż trochę Twoich tajników? Dopóki nie nabierzesz ochoty na udzielenie mi odpowiedzi, ja również będę milczała.
- Wydaje mi się, że jesteś zagubiona Sakura. Jedyne co mogę Ci w tej chwili powiedzieć, to fakt, że brat Gaary został wczoraj zamordowany i Gaara jest jeszcze bardziej niebezpieczny niż zwykle. Powiedział, że Cię zdobędzie, a gość nie rzuca słów na wiatr. Pozwól mi siebie chronić, pozwól sobie pomóc.
- Co? Nie żyję? – I znowu przerywamy opatrywanie panicza Uchihy. W zamian za to wpatrujemy się w śliczne, kare oczęta. - Dlaczego chcesz mi pomóc?
- Bo jesteś przyjaciółką Naruto.
- To nie jest prawdziwy powód, wiem o tym.
- Bo Gaara zrobił kiedyś coś, co zraniło mnie jak nigdy. Mam zamiar mu się odpłacić i nie pozwolić, aby skrzywdził kiedykolwiek kogoś innego.
- Czyli?
- Straciłem przez niego kobietę, którą kochałem ponad wszystko.
Szok! Nie tylko u Sakury, ale i u mnie i wyczuwam, że u Was też!
- Ja przepraszam, nie wiedziałam.
- To nic. Było, minęło.
- Sasuke … po prostu na jakiś czas zawieśmy broń. Będę u Ciebie, pozwolę się chronić, ale nie odcinaj mnie od Hinaty. Ja jej potrzebuję, potrzebuję spotkania z nią.
- Dobrze, dogadam się z Naruto.
- Naprawdę? Ja dziękuję!! To wiele dla mnie znaczy!
W momencie, gdy dziewczyna okazywała swoją radość poprzez mimikę twarzy, Sasuke mógł jej się bardziej przyjrzeć. A dokładniej jej obliczu. Jasna cera, mały nosek, długie, różowe włosy, piękne, wielkie oczy i pełne usta, które … najbardziej go zahipnotyzowały. One wręcz wołały o pocałunek. Przynajmniej według mniemania Sasuke. Chłopak musiał przyznać, że dziewczyna jest piękna. A w tym momencie był w amoku. Ta rozmowa, która praktycznie nic nowego nie odkryła, ale zmieniła wiele w ich relacji, wprawiła go w nieznany stan. Wróciły do niego wspomnienia, których miał już nigdy nie wyciągać z zakamarków swojej głowy. Ten dzień był dla niego za „mocny”. Wtedy poczuł w sobie po prostu impuls. Musiał to zrobić. I gdy Sakura uśmiechała się do niego promiennie, dziękując mu za przyszłe spotkanie z Hinatą, chłopak chwycił policzek panny Haruno i … złożył na jej ustach pocałunek. Delikatny, czekający na odwzajemnienie. Nie uwierzycie, ale doczekał się. Sakura na samym początku mocno się zdziwiła, potem jednak oddała pocałunek. Została zgwałcona, macie rację. Pewnie zastanawiacie się w takim razie co ona najlepszego wyrabia! Ale ja Wam wszystko wyjaśnię. Potrzeba bliskości powoduje u nas czasami zachowania, których nigdy byśmy się po sobie nie spodziewali. Takie zachowanie u zielonookiej trwało chwilę. Gdy dziewczyna się opamiętała, odskoczyła od Sasuke jak oparzona, popatrzyła na niego nieobecnym wzrokiem i zwiała na górę, do „swojego” pokoju. Ciesz się Sasuke, że zdążyła zabandażować Ci poważniejsze zadrapania! Co do naszego, wspaniałego bruneta … Chciał się chłop wyspać, jednak już wiedział, że praktycznie nie zmruży oka. Usta Sakury były stworzone do tego, żeby ktoś je całował, to musiał przyznać. Narodziła się w nim również myśl, że jeśli kiedykolwiek żałował zamordowania Kankuro to teraz to uczucie minęło. Jeśli to w jakimkolwiek, najmniejszym stopniu sprawi, że Sakura będzie bezpieczna to jest gotowy na wszystko. Ta dziewczyna na to zasługuje.
Sasuke zaczął się również czegoś obawiać. Bał się kolejnej, jutrzejszej konfrontacji z Sakurą, bo nie wiedział jak ona zareaguje, jaka będzie w stosunku do niego. Stracił w jej oczach znowu? A może tym razem jakimś cudem zyskał?
Oj Sasuke, Sasuke. Naprawdę Cię nie poznaję. Porozmawiaj niedługo z Naruto, bo chciałabym wiedzieć co w tej Twojej główce siedzi, a kto nam od Ciebie to lepiej wyciągnie jak nie najlepszy przyjaciel?
**********
Witam ponownie :) Zaskoczeni, oburzeni, zadowoleni? :) Chętnie poznam Wasze opinie, te dobre i te złe! :)
I dziękuję za wszystkie poprzednie :3
Buziaki :*
I dziękuję za wszystkie poprzednie :3
Buziaki :*
Cudownie!Buziaczek Saska i Saki *-* Nie mogę się doczekać następnego rozdziałku ^.^ Pozdrawiam ^3^
OdpowiedzUsuńKawaii! *-* nareszcie sie pocałowali! Jestem taka szczesliwa, ale to dopiero poczatek wydarzen pomiedzy nimi i juz nie moge sie doczekac nowych rozdzialow a wraz z nimi kolejnych przygod. Zamordowany Kankuro na pewno bedzie poczatkiem wojny, ale ja sie ciesze ze dran nie zyje. No spotkanie Saki i Sasoriego nie wypalilo, ale przynajmniej zdazyli sie spotkac. No chce przeprosic za moja dluga nieobecnosc. GOMENASAI :c ale wiesz...nauka. Czytam rano w niedziele (docen to xd) i komentuje bo potem znajac mnie nie bede miala czasu :D no to jestem usprawiedliwiona xd. Czekam na next ! :*
OdpowiedzUsuńPamiętam, pamiętam o tej Twojej nauce, więc usprawiedliwienie przyjęte:d ucz się ucz :3 tylko się nie przeucz :*
UsuńWitam Cię Waruu ;3
OdpowiedzUsuńZgapek przybył napisał już 4 komentarze i żaden się nie dodał. Zbulwersowałam się i nie będę znów pisać długiego komentarza bo coś mnie tu trafi ;o Popieram reakcje Sasuke i morderstwo. Przypuszczam,że po tym pocałunku Sakura pokaże znów pazurki ^^
Ej, a Sasori należy do Akatsuki nie ? :D
Pozdrawiam, zdenerwowana, zasmarkana, skacowana Polly-chan ~
Tak, tak. Sasori należy do Aka :3 Wydaje mi się, że gdzieś o tym wcześniej napisałam ;d
OdpowiedzUsuńWspółczuję zdenerwowania, kaca i kataru :p
Buziaki :*
Witam :D Po takie długiej przerwie wracam do czytania :D w końcu ruszyłam z nadrabianiem tych blogów i szczerze powiedziawszy to nie wiedziałam, za który w pierwszej kolejności miałam się wziąć :D
OdpowiedzUsuńSam tytuł już mnie napawa ciekawością, więc idę czytać! :D
Padłam na ty: "Dajcie mi się chwilę napatrzeć! Takie widoki to rzadkość! … Dobra już!"
Też bym nie zmarnowała takiej okazji <3
Jednym, zwinnym ruchem ściągnął koszulkę (ma chłop w tym wprawę :D) - A u mnie takie głośne "WooooooooooooooooooW" :D
Szok! Nie tylko u Sakury, ale i u mnie i wyczuwam, że u Was też! - (głośne) Noooooooooooo! :D
Dobry rozdział :D uśmiałam się, chwilami dziwiłam, w niektórych momentach zaskoczona i tak powinno być :D
Pozdrawiam :D