Gdy dziewczyny w końcu dotarły do salonu (domyśliły się, że huk musieli spowodować panowie) ujrzały obrazek, który był co najmniej komiczny. Mianowicie : Naruto leżący koło stołu w dość dziwnej pozycji i kwiczący z bólu oraz Sasuke, którego najpierw nie mogły znaleźć. Okazało się, że chłopak leżał za kanapą, a jedyną widoczną częścią jego ciała była ręka. Od razu można się domyślić, że to Naruto był powodem tego wielkiego huku. Najnormalniej w świecie spadł ze stołu. Reakcje dziewczyn? Niepohamowany śmiech. Musicie przyznać, że każdy śmiałby się w tej sytuacji. I tak, panowie byli po prostu narąbani. – Hinata śmiechy śmiechami ale co my z nimi zrobimy?
- Jak to co? Ty się zajmij Sasuke, a ja Naruto. Powiedz mi tylko w którym pokoju mam go umieścić, żeby w spokoju sobie pospał.
- Co ?! Czemu tak?!
- Głupie pytanie moja droga… To gdzie mam zawlec te zwłoki ?
- Ehh którykolwiek z gościnnych pokoi.
Hinatka podeszła do swojego byłego, przyszłego chłopaka, z wielkim trudem podniosła go i z jego lekką pomocą wyszła z salonu. Sakura natomiast podrapała się po głowie, zrobiła z dwa podejścia i ruszyła w stronę kanapy, za którą ukrywał się Sasuke. Ukucnęła przy nim i na początku lekko szturchnęła go w ramię. Jedyną reakcją chłopaka były dźwięki typu „ eghaghfaef”. Sakura, jako osoba, która nie należy do cierpliwych, widząc brak odpowiedniej reakcji, walnęła Uchihę w głowę. W tym wypadku Sasuke zachował się już lepiej, chociaż Haruno wolałaby żeby wstał i wyszedł. On natomiast otworzył oczy, spojrzał na dziewczynę i …
- Saaaaakrcia?! Czść malńka!
- Ehh … Sasuke, ile żeście wypili?
- Tak tycicicictyci. Wieeesz że brdzo łaaadnie wyglądasz?
- Dzięki, dzięki. A teraz wstawaj. Idziemy spać.
- Hick! A będizmy spać razem?! Jak tak to juuuuż wstaję.
- Głupek … Chodź, pomogę Ci wstać i zaprowadzę Cię do pokoju. Potrzebny Ci sen. Mam nadzieję, że będziesz miał niesamowicie wielkiego kaca.
- Oj, oj bałdzo nieeładnie tak komuś mówić Sakrcia !
Dziewczyna tylko pokiwała z politowania głową i pomogła wstać Sasuke. Nie było to łatwe, gdyż chłopak w tym momencie posiadał coś w stylu niekontrolowanego przyciągania przez podłogę. W końcu za trzecim podejściem im się udało. Po dwudziestominutowej wędrówce po schodach, która urozmaicona była o kilka upadków i zasypywanie Sakury komplementami, w końcu dotarli do pokoju Uchihy. Sakura była w nim po raz pierwszy i musiała przyznać, że tak właśnie go sobie wyobrażała. Ciemny, pusty. Tak jak Sasuke. Dziewczyna podeszła do łózka Uchihy i usadowiła go na nim. Bez słowa chciała się odwrócić i wyjść, ale chwyt za nadgarstek jej to uniemożliwił.
- Saaakurcia no, zostań, prszę!
Dziewczyna naprawdę nie wiedziała co ma zrobić. Po chwilowym namyśle, przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw stwierdziła, że … zostanie. Jeszcze niedawno to ona go prosiła żeby został i zrobił to. Byłaby nie fair gdyby teraz go zostawiła. Dlatego też usadowiła się koło Uchihy.
- Dzieeeenki! Wieesz co Ci powiem Skurcia? Mogłabyś być moją dziewką. Jesteś śliczna, mądraa i w ogóle. Może czasami za bardzo gubisz się w sobie, ale razem dalibyśmy radę. No i zajewaaaliście całujesz!
- Naprawdę dużo musiałeś wypić skoro gadasz takie brednie Sasuke.
- To nie brednieee!
- Gdybyś powiedział mi to na trzeźwo może i bym uwierzyła. Sasuke mogę się o coś spytać?
- Dawaj maleńka!
- Skąd znasz Gaarę i Sasoriego?
- Yyyyy … intresy. Hehehehe, ale więcej Ci nie powiem, Ty, Ty małaaa, wścibska, dziewczynko, chooodź spać!
- Ehh .. dobrze, chodź.
Dziewczyna czuła się dziwnie, kładąc się obok Uchihy. Jeszcze bardziej dziwnie poczuła się, gdy chłopak niczym małe dziecko wtulił się w nią. Jednak znowu, z nieznanych jej powodów, nie bała się jego dotyku, ba, gdzieś w głębi jej umysłu narodziła się myśl, że ten dotyk jest bardzo kojący. I gdy znajdowała się w uścisku chłopaka .. nie przejmowała się niczym. Czuła się bezpiecznie. Czy to było normalne? Sama nie umiem Wam tego ocenić. Prawda jest jednak taka, że nad swoimi uczuciami nie mamy władzy. Robią z nami co chcą.
Kolejną rzeczą nad którą myślała Sakura, była odpowiedź Sasuke na temat znajomości z Gaarą i Sasorim. Wiedziała, że Sasori miał swoje za uszami. Czyżby Naruto z Uchihą byli w to wmieszani? To są te tajemnice, które Uzumaki ma przed jej najlepszą przyjaciółką? Ehh .. masakra. Najlepiej jak spotka się z Sasorim, dawno nie miała z nim kontaktu, a on jej odpowie na jej pytania.
Przed zaśnięciem Sakurze wyrwały się pewne słowa, które skierowała do Sasuke. „Sasuke dlaczego nie możesz być zawsze taki otwarty? Mówić tak wiele? I być taki słodki?” Jednak Uchiha już spał i nie miał możliwości tego usłyszeć.
**********
Lubicie poranki? Są dla Was ciekawe, zaskakujące, czy wręcz przeciwnie. Nudne,
okropne? Osobiście ich po prostu nie cierpię i oddałabym wszystko, żeby zmienić
nastawienie do nich. Dlaczego ich nie lubię? Bo są nudne! Sakura też zazwyczaj ich nie lubiła. Z podobnego powodu co ja. Jednak na dzisiejszy poranek nie mogła narzekać. Chociaż nie wiem czy godzinę 13:00 można nazwać porankiem. Taaak, dokładnie o tej godzinie obudziła się Haruno. Na początku nie ogarniała do końca gdzie się znajduje i o co chodzi. Dopiero po chwili wydarzenia wczorajszego dnia zaczęły do niej wracać. Dotarło do niej, że znajduje się w łóżku Sasuke, jednak bez Sasuke. Rozglądnęła się szybko po pokoju, ale nigdzie go nie zauważyła.
Po około 5 minutach zagadka się rozwiązała. A mianowicie Uchiha wszedł do pokoju w samych spodenkach, z lekkim uśmiechem na twarzy i z żadnym, ale to żadnym śladem po wczorajszej libacji. Gdy zauważył, że dziewczyna już nie śpi, uśmiechnął się do niej. Wtedy już mina Haruno wyrażała zwykły szok i niedowierzanie.
- O, siemasz Sakura. Naruto i Hinata już nas opuścili. Coś Naruto niedomagał i woleli wrócić. W lodówce masz jedzenie, jak chcesz to zjedz.
- S..Sasuke wszystko w porządku?
- Tak, a dlaczego miałoby nie być?
- No Ty, Twoje zachowanie. Nie masz kaca? A może jeszcze pijany jesteś?
- Nie, nie przejmuj się. Stwierdziłem, że powinniśmy mieć lepsze kontakty ze sobą. Mam nadzieję że się ze mną zgodzisz.
- No… no tak.
- To dobrze. To ja znikam. Będę w salonie jakby co.
Już miał ją zostawić samą w jego pokoju, gdy jeszcze jedna rzecz naszła Sakurę.
- Sasuke chciałabym się spotkać z Sasorim. Będzie taka możliwość?
- Jasne, skontaktuje się z nim. A, jeszcze jedno. To co wczoraj powiedziałem mógłbym potwierdzić na trzeźwo. Jeśli chodzi o całowanie to mógłbym nawet powtórzyć.
I wyszedł. Rozumiecie! Wyszedł! A Sakura? Gdyby było to możliwe, jej szczęka znajdowałaby się w tym momencie na podłodze.
**********
Szedł do pracy. Po głowie chodziło mu tylko to, że czeka go kolejny nudny
dzień. Cieszył się, że ma zobaczyć się z Sakurą, choć dziwiło go, że to Sasuke
umówił go na to spotkanie. No ale nie liczy się jak, ważne że będzie. Jeszcze
jakieś 5 minut spaceru i będzie na miejscu. Sasori już jakiś czas temu wyczuł, że ktoś go śledzi. Postanowił jednak nie zwracać na to uwagi. Z resztą zawsze mogło mu się to wydawać. Dosłownie dwie minuty później przekonał się, że miał rację. Siłą został wciągnięty w jakiś zaułek i przyciśnięty do ściany. Na początku była niewiedza i ogólne zaskoczenie. Jednak gdy chwilę potem zauważył zbliżającego się w jego stronę Gaarę, wszystko zrozumiał.
- Witaj Sasori. Ładny dzionek, nie uważasz?
- Gaara przygłupie, czego chcesz?
Uhuhu Sasori nie mów tak. Jesteś w gorszej sytuacji, a obrażasz Gaarę. Oczywiście nie mówię że nie masz racji, po prostu się martwię o Twój stan.
- Grzeczniej. Chciałem tylko sprawdzić co u mojego ulubionego gliny. Dalej sprzedajesz swoich ziomków?
- Nikogo nie sprzedaję. Nie wiesz o czym mówisz.
- Doskonale wiem. Wiem, że knujesz z Itachim. Nie do końca może wiem co, ale tego też się dowiem. Uważacie się za cwaniaków, którym wszystko się udaje. I to Was może zgubić.
- Spadaj i pozdrów braciszka Gaara.
Dostał. W brzuch. Musiało boleć. Co jak co ale Gaara miał siłę, a Sasori niestety został pozbawiony jakich kol wiek możliwości obrony, przez opryszków Sabaku.
- Zamknij japę. Nie waż się wypowiadać na temat mojego brata. Zapłacicie mi za to wszyscy. Ja zawsze wygrywam, rozumiesz Sasori?
- Zobaczymy. Z chęcią Cię zamknę. Ciebie i Twoich bezmózgich ziomalków.
- Ale Ty mnie wkurwiasz Sasori. Chciałem Cię ładnie ostrzec. Mam nadzieję, że mi się to udało.
- Poćwicz nad tym. Jeszcze wiele Ci brakuje.
- Zabawny jesteś. Zanim zostawię Cię z moimi kolegami mam prośbę. Pozdrów braci Uchiha i Sakurę. Ich też mam zamiar odwiedzić za niedługo.
- Odwal się od Sakury.
- Niezły jest z Tobą ubaw. Panowie, dajcie mu małą lekcję. Pa Sasori.
Biedny Sasori. Bardzo mi go szkoda. Dostał i to mocno. Gaara … co Ty knujesz?!
**********
Coraz bardziej dziwiło ją zachowanie niektórych ludzi. Sasuke zorganizował jej
spotkanie z Sasorim rozumiecie?! Jedynym ale było to, że chłopak ją odprowadzał
i wracała z nim. Zgodziła się, bo przecież to praktycznie żadne ale. Właśnie w tym momencie była w drodze na to spotkanie. Dziwnie czuła się w towarzystwie Sasuke. Chłopak był w niesamowitym nastroju, a poza tym do dziewczyny jeszcze nie do końca dotarło to, co jej powiedział. Powtórzyłby pocałunek? On się musiał walnąć w głowę, naprawdę.
Z Sasorim umówiła się w tej samej kawiarni co poprzednio. Gdy znaleźli się na miejscu, dogadała się z Sasuke, że przedzwoni do niego, jak będzie chciała już wracać, po czym ruszyła na to spotkanie. Była pierwsza w kawiarni. Zajęła miejsce w jednym z kątów i czekała. A czekać nie musiała długo, gdyż po chwili zauważyła chłopaka. Sportowy wygląd, przystojna twarz. Ale zaraz, zaraz … Dlaczego na tej twarzy są rany? Gdy Sasori znalazł się przy niej, dziewczyna postanowiła go przytulić. Chłopak oddał jej uścisk, jednak syknął. Próbował to zakryć, ale Haruno to usłyszała. Bolało go. Został pobity? Przez kogo? Zasiedli, zamówili.
- Sasori co się stało?
- O czym mówisz?
- Nie graj głupiego. Czemu jesteś ranny i posiniaczony?
- Co? A .. wywaliłem się.
- Serio? Myślisz, że w to uwierzę?
- Miałem taką nadzieję .. Sakura to nic, nie przejmuj się.
- Nawet tak nie mów! Sasori czy … czy to Gaara?
- Dlaczego Ty jesteś taka inteligentna? Tak, to on. Po prostu Sabaku nie może się pogodzić ze stratą brata i trochę wariuję.
- Czy Ty masz coś wspólnego z jego morderstwem?
- Co … skąd wiesz?
- Sasuke mi powiedział … to Ty?
- Co?! Nieee, to nie ja. A Sasuke czasami mówi za dużo.
- Niee, dobrze że mi powiedział. A ja mam do Ciebie pytanie.
- No wal.
- Sasori … co dokładnie łączy Ciebie, Sasuke i Gaarę. Czy Wy bawicie się w czarne interesy? Dlaczego łączą Was tak dziwne relacje?
- C.o.oo?
Zaskoczyła go, widziała to. A podobno dużo osób twierdzi, że dziewczyny nie są inteligentne. Brawo Sakura!
**********
Hehehehe <- to jedyne co jestem w stanie napisać.
Algebro, wracam!
Buziaki :*
Algebro, wracam!
Buziaki :*
Dzisiejszy rozdział był jednym z bardziej zaskakujących. Ze względu chociażby na postawę Sasuke wobec Sakura - wieczorem jak i rano! Pocałował by ją jeszcze raz? *-* takie słodziutkie, ale czemu miał taki dobry humor? Tylko dlatego, że spał z Sakurą? Nie wiem. I jeszcze spotkanie z GAARĄ! O.O nareszcie on rusza do akcji! Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału. Mam nadzieję, że algebra długo ci nie zajmie i niedługo znowu coś napiszesz! <3
OdpowiedzUsuńJa też chcę mieć algebrę... To jeden z niewielu tematów, które rozumiem >.<
OdpowiedzUsuńNo dobra, koniec użalania się nad sobą ;) świetny rozdział!!! Zastanawiam się tylko co odwaliło Saskowi,że się tak szczerze szczerzy?? Czekam na następny i jak zawsze; zapraszam do siebie! <3
Pozdrawiam
Astraothia
Ale numer! :D tyle wypić i bez kaca! :D hahahaha :D
OdpowiedzUsuńWspółczuję Sasoriemu T_T
Jestem ciekawa reakcji Sakury jak dowie się, że to Sasuke zabił Kankuro :D
Pozdrawiam :D