Cześć, cześć i czooołem! Wróciłam, w końcu. Za długo nie
pisałam, więc kompletnie mogłam wypaść z wprawy (serio, ostatnie co pisałam to
dowód twierdzenia Fubiniego na egzaminie). Mam nadzieje, że wszystko mi
wybaczycie. Nie wypadłam jeszcze z Waszych łask, co? Jeśli tak, to mam
nadzieję, że po kolejnej części historii do nich wrócę! Więc nie przedłużajmy,
tylko wróćmy do naszych bohaterów śpiących sobie smacznie w łóżku Sasuke. Tak,
tak, wiem, że byli na kanapie. Jednak spanie w dwie osoby na takim meblu jest
dość niewygodne. Tak mi się wydaje. Chociaż z drugiej strony … Ah, nieważne,
nie zagłębiajmy się w to.
Nasi kochani bohaterowie spali wtuleni w siebie. Sasuke nawet lekko pochrapywał. Może to miał być jakiś znak na przebudzenie, gdyż zaraz ukazał swoje kare tęczówki światu. Pierwsze co zrobił to spojrzał w bok na różowowłosą ślicznotkę, która leżała w jego ramionach. Delikatnie, żeby jej nie zbudzić, przejechał dłonią po jej policzku. Sasuke, skąd u Ciebie takie sentymentalne zachowanie?
Jak można się było domyśleć, wzięło chłopaka na rozmyślanie. Zastanawiał się jak będą się zachowywać w stosunku do siebie. Bał się, że wczorajszy seks mógł źle wpłynąć na Sakurę. Owszem ich stosunek do siebie nie był idealny, ale Sasuke w głębi serca czuł, że jest coraz lepiej. A o dziwo, zależało mu na tym. Przystojny brunecie, o cóż Ci chodzi? Ja wiem i już Wam mówię. Bo widzicie, miłość działa na różnych ludzi różnie. Jest niespodziewana, nie zawsze miła i niezrozumiała. Czy to jest ze strony Sasuke miłość? Zauroczenie na pewno. Lecz miłość … odpowiedzcie sobie sami na razie na to pytanie.
Jedyne, czego Uchiha był w tym momencie pewny to, że nie żałował. Wręcz cieszył się, że wczoraj stało się to co się stało. Obiecał sobie też, że porozmawia z Wisienką i trochę rozjaśni jej sytuację, w jaką wplątali się z Naruto i w jaką wplątali również Sasoriego. Chce zacząć od początku, skończyć być takim dupkiem, albo skończyć być traktowanym przez nią jak dupek. Kurcze Sasuke, Tobie naprawdę zaczyna zależeć.
Najpierw jednak chłopak postanowił wziąć prysznic i jeszcze porozmyślać (głównie chodziło o to, że nie wiedział jak jej przekazać wszystko, co siedziało w jego głowie, spokojnie Sasuke, Wy faceci macie z tym problem, nic w tym dziwnego). Delikatnie wyswobodził się z objęć Sakury i po cichu, żeby jej nie zbudzić, udał się w stronę prysznica. Drzwi się za nim zamknęły, natomiast oczy Wisienki się otworzyły. Nie spała od momentu, gdy przejechał dłonią po jej policzku. Jednak bała się porozmawiać z nim. Nie wiedziała czego ma się spodziewać. Na pewno chciała mu powiedzieć o sobie wszystko. Taki nowy start. (Oh, już nawet myślą tak samo, jakie to urooocze) Chciała tylko jeszcze dostać troszkę czasu na rozmyślanie. Pewna była tego, ze nie żałowała. W kwestiach bezpieczeństwa naprawdę mu ufała. Najbardziej za wszystkich. Wiedziała, że jest dobry i że dotrzyma słowa. Będzie ją chronił. Miał swoje tajemnice, to jasne, ale kto ich w dzisiejszych czasach nie ma? Nawet każdy z Was, kochani czytelnicy, je ma. Jestem tego pewna! Do Sakury dotarło to, że zachowywała się strasznie samolubnie. Darła się na niego, wyrzucała mu, że coś ukrywa, a sama nie jest lepsza. On też nie zna jej przeszłości.
Dziewczyna bardzo chciała, żeby między nimi było dobrze. Nie chodzi tu o jakieś związki od razu czy coś. Ale o brak kłótni, o pełne zrozumienie. Dlatego tak bardzo chciała z nim porozmawiać. I proszę bardzo, Sakurci nadarzyła się okazja, gdyż drzwi od łazienki zaczęły się otwierać i po chwili w pokoju stał Sasuke (czysty i pachnący, świeżo umyty).
Muszę Wam powiedzieć, że ta dwójka wyglądała mega uroczo, zestresowani, nie wiedzący co powiedzieć. Jest to tym bardziej śmieszne, że oboje są wyszczekani, zawsze wiedzą jak zareagować. A teraz jakby im języka w buzi zabrakło.
-Sakura.. Sasuke…
W jednym momencie. Ci to mają wyczucie. Ale chociaż pozwoliło im to rozładować sytuację. Na początku zaczęli się śmiać, a potem poczuli się mega rozluźnieni. Sasuke podszedł do dziewczyny, usiadł obok niej na łóżku i zaczął się jej przyglądać. Musicie wiedzieć, że bardzo speszyło to dziewczynę.
- Sakura, chciałbym z Tobą porozmawiać.
- Ja .. ja też miałam takie plany. Wydaje mi się, że należy rozwiać parę spraw.
- Niektóre rozwiałaś już wczoraj.
- Co? Jak to ?
- W końcu wiem, że mnie lubisz.
- Jakim cudem wyciągnąłeś takie wnioski?
- Jeśli ktoś w taki sposób szepta moje imię, jak zrobiłaś to wczoraj, nie może mnie nie lubić.
Wisienka w kolorze dorodnego buraka. Ładnie się to komponuje, naprawdę.
- No ten …
- Hahaha śliczna jesteś jak się peszysz.
- Tylko wtedy? Wczoraj stwierdziłeś nie raz, że jestem śliczna. Na początku może się peszyłam, ale potem na pewno już nie.
- Dobra, dobra, koniec wypominania. Przejdźmy do sedna. Chciałbym Ci …
Nie kochani, nie dowiemy się co Sasuke chciałby. Było tak blisko wyjawienia prawdy i jak to bywa w filmach, coś musiało przeszkodzić. Tym czymś był hałas w domu, który był dziwnym zjawiskiem, w końcu byli sami.
- Sakura proszę Cię, zostań tu. Ja sprawdzę co się dzieje.
- D…dobrze.
- Ej, nie bój się, to na pewno Naruto. Wpadł z odwiedzinami. To u niego normalne.
- Tak, tak na pewno masz rację, dobrze, idź, ja czekam.
Jak powiedział, tak zrobił, poszedł zobaczyć. Też myślicie, że to Naruto?
Nasi kochani bohaterowie spali wtuleni w siebie. Sasuke nawet lekko pochrapywał. Może to miał być jakiś znak na przebudzenie, gdyż zaraz ukazał swoje kare tęczówki światu. Pierwsze co zrobił to spojrzał w bok na różowowłosą ślicznotkę, która leżała w jego ramionach. Delikatnie, żeby jej nie zbudzić, przejechał dłonią po jej policzku. Sasuke, skąd u Ciebie takie sentymentalne zachowanie?
Jak można się było domyśleć, wzięło chłopaka na rozmyślanie. Zastanawiał się jak będą się zachowywać w stosunku do siebie. Bał się, że wczorajszy seks mógł źle wpłynąć na Sakurę. Owszem ich stosunek do siebie nie był idealny, ale Sasuke w głębi serca czuł, że jest coraz lepiej. A o dziwo, zależało mu na tym. Przystojny brunecie, o cóż Ci chodzi? Ja wiem i już Wam mówię. Bo widzicie, miłość działa na różnych ludzi różnie. Jest niespodziewana, nie zawsze miła i niezrozumiała. Czy to jest ze strony Sasuke miłość? Zauroczenie na pewno. Lecz miłość … odpowiedzcie sobie sami na razie na to pytanie.
Jedyne, czego Uchiha był w tym momencie pewny to, że nie żałował. Wręcz cieszył się, że wczoraj stało się to co się stało. Obiecał sobie też, że porozmawia z Wisienką i trochę rozjaśni jej sytuację, w jaką wplątali się z Naruto i w jaką wplątali również Sasoriego. Chce zacząć od początku, skończyć być takim dupkiem, albo skończyć być traktowanym przez nią jak dupek. Kurcze Sasuke, Tobie naprawdę zaczyna zależeć.
Najpierw jednak chłopak postanowił wziąć prysznic i jeszcze porozmyślać (głównie chodziło o to, że nie wiedział jak jej przekazać wszystko, co siedziało w jego głowie, spokojnie Sasuke, Wy faceci macie z tym problem, nic w tym dziwnego). Delikatnie wyswobodził się z objęć Sakury i po cichu, żeby jej nie zbudzić, udał się w stronę prysznica. Drzwi się za nim zamknęły, natomiast oczy Wisienki się otworzyły. Nie spała od momentu, gdy przejechał dłonią po jej policzku. Jednak bała się porozmawiać z nim. Nie wiedziała czego ma się spodziewać. Na pewno chciała mu powiedzieć o sobie wszystko. Taki nowy start. (Oh, już nawet myślą tak samo, jakie to urooocze) Chciała tylko jeszcze dostać troszkę czasu na rozmyślanie. Pewna była tego, ze nie żałowała. W kwestiach bezpieczeństwa naprawdę mu ufała. Najbardziej za wszystkich. Wiedziała, że jest dobry i że dotrzyma słowa. Będzie ją chronił. Miał swoje tajemnice, to jasne, ale kto ich w dzisiejszych czasach nie ma? Nawet każdy z Was, kochani czytelnicy, je ma. Jestem tego pewna! Do Sakury dotarło to, że zachowywała się strasznie samolubnie. Darła się na niego, wyrzucała mu, że coś ukrywa, a sama nie jest lepsza. On też nie zna jej przeszłości.
Dziewczyna bardzo chciała, żeby między nimi było dobrze. Nie chodzi tu o jakieś związki od razu czy coś. Ale o brak kłótni, o pełne zrozumienie. Dlatego tak bardzo chciała z nim porozmawiać. I proszę bardzo, Sakurci nadarzyła się okazja, gdyż drzwi od łazienki zaczęły się otwierać i po chwili w pokoju stał Sasuke (czysty i pachnący, świeżo umyty).
Muszę Wam powiedzieć, że ta dwójka wyglądała mega uroczo, zestresowani, nie wiedzący co powiedzieć. Jest to tym bardziej śmieszne, że oboje są wyszczekani, zawsze wiedzą jak zareagować. A teraz jakby im języka w buzi zabrakło.
-Sakura.. Sasuke…
W jednym momencie. Ci to mają wyczucie. Ale chociaż pozwoliło im to rozładować sytuację. Na początku zaczęli się śmiać, a potem poczuli się mega rozluźnieni. Sasuke podszedł do dziewczyny, usiadł obok niej na łóżku i zaczął się jej przyglądać. Musicie wiedzieć, że bardzo speszyło to dziewczynę.
- Sakura, chciałbym z Tobą porozmawiać.
- Ja .. ja też miałam takie plany. Wydaje mi się, że należy rozwiać parę spraw.
- Niektóre rozwiałaś już wczoraj.
- Co? Jak to ?
- W końcu wiem, że mnie lubisz.
- Jakim cudem wyciągnąłeś takie wnioski?
- Jeśli ktoś w taki sposób szepta moje imię, jak zrobiłaś to wczoraj, nie może mnie nie lubić.
Wisienka w kolorze dorodnego buraka. Ładnie się to komponuje, naprawdę.
- No ten …
- Hahaha śliczna jesteś jak się peszysz.
- Tylko wtedy? Wczoraj stwierdziłeś nie raz, że jestem śliczna. Na początku może się peszyłam, ale potem na pewno już nie.
- Dobra, dobra, koniec wypominania. Przejdźmy do sedna. Chciałbym Ci …
Nie kochani, nie dowiemy się co Sasuke chciałby. Było tak blisko wyjawienia prawdy i jak to bywa w filmach, coś musiało przeszkodzić. Tym czymś był hałas w domu, który był dziwnym zjawiskiem, w końcu byli sami.
- Sakura proszę Cię, zostań tu. Ja sprawdzę co się dzieje.
- D…dobrze.
- Ej, nie bój się, to na pewno Naruto. Wpadł z odwiedzinami. To u niego normalne.
- Tak, tak na pewno masz rację, dobrze, idź, ja czekam.
Jak powiedział, tak zrobił, poszedł zobaczyć. Też myślicie, że to Naruto?
********
Już w tym momencie wyprowadzę Was z błędu. To nie był Naruto, gdyż właśnie się
do niego przenosimy. A dokładniej mówiąc, do niego i do Hinaty. Tak na chwilkę
ich odwiedzimy, żeby dać Wam czas na przypuszczenia dotyczące niezapowiedzianego
gościa w domu Uchihy. Jeśli chodzi o Naruto i Hinatę to leżeli wtuleni w siebie. Ona spała, on myślał. Tak, tak, wiem, Naruto rzadko myśli. Ale jak już zacznie …. No nie może skończyć. I tak było teraz. A o czym tak rozmyślał? O dziewczynie, która leżała wtulona w niego. Kochał ją nad życie, wszystko by dla niej zrobił. Wszystko, oprócz wyjawienia prawdy. Może Hinata wygląda na cichą i spokojną, ale prawda jest inna. Gdyby dowiedziała się w co wplątany jest Naruto, zaczęła by drążyć. Chłopak musiał przyznać, że Haruno i Hyuga idealnie się dobrały i mimo wszystko, były bardzo podobne. Ani jedna, ani druga nie poprzestałaby, gdyby dowiedziały się o czarnych sprawkach. Chciałyby wiedzieć więcej i więcej. Te kobiety to jednak wścibskie, co nie? Tylko, że wiedza, którą skrywa Naruto, mogłaby źle się dla dziewczyn skończyć. Dlatego też, Uzumaki stwierdził, że najlepszym wyjściem jest ukrycie prawdy. Nie przypuszczał jednak, że Hinata od niego odejdzie. To był dla niego cios. Teraz jednak, jak o tym wszystkim myślał, to zastanawiał się, czy ona w ogóle to zrobiła. W wielu wypadkach zachowywali się jak para. Tylko nie byli nią oficjalnie. Kurde, przecież nawet sypiają ze sobą… To musi coś znaczyć.
- Naruto, nie śpisz?
- Hinata, wróć do mnie.
- Co? Znowu zaczynasz .. Wrócę, jak mi powiesz wszystko.
- Nie mogę, no zro…
- Zrozum? Ty patrz, próbowałam, rozumiałam przez ogrom czasu, a teraz już nie mam na to siły. Już nie chcę rozumieć.
- Do cholery Hinata, przecież i tak zachowujemy się jak para. Po prostu chcę wiedzieć, że jest to oficjalne!
- Nie podnoś na mnie głosu. To nie ja tu coś ukrywam. Tylko Ty. Masz w sumie rację, zachowujemy się jak para. Więc skończmy to robić.
- Co? Dobrze wiesz, że nie o to mi chodziło.
- Oh, nie o to? Ale do tego doprowadziłeś.
- Proszę Cię ….
- Lepiej będzie, jak wrócę do siebie do pokoju. I proszę, zniknij mi dzisiaj z oczu.
Już prawie wyszła z tego pokoju, rękę miała na klamce, gdy …
- Hinata, ale przecież ja Cię kocham …
Naruto, tak mi Cię szkoda. Jednak najgorsze co możesz zrobić kobiecie, to ukrywać przed nią prawdę. Nawet gdy ona się domyśla o co chodzi, to chce usłyszeć to od Ciebie. A przecież Hinata nie jest głupia. Wie, że to, co jest Twoją wielką tajemnicą, nie jest uczciwe, natomiast jest niebezpieczne. W tym wszystkim chodzi tylko o to, żebyś sam się przyznał. Dlaczego nie możesz tego pojąć? Dlaczego musicie siebie ranić .. Nie tak powinno być, nie miedzy Wami.
Najpierw jedna, potem druga. Strumień łez zaczął lecieć z oczu Hinaty. Była wdzięczna losowi, że stała tyłem do Naruto, bo jeszcze by uległa. Ty uparta dziewucho … Hyuga szybko szarpnęła za klamkę i wyszła, zostawiając blondyna samego. Chociaż nie, nie był sam. Pojedyncza łza, spływająca po jego policzku była jego towarzyszem. Przez krótką chwilę.
********
Wracamy do kolejnej, skomplikowanej „pary”. Siedziała i cierpliwie czekała.
Musiała przyznać, że dość długo Sasuke nie wracał. Ale znając Naruto pewnie nie
chciał wyjść. Po kolejnych pięciu minutach, drzwi do pokoju zaczęły się otwierać.- Nareszcie jesteś. Naruto aż taki upar…?
Język dosłownie utknął jej w gardle. Przerażenie, to jedyne co ukazywało się na jej twarzy. Chciało jej się płakać, chciała uciekać, jednak nie miała gdzie. W głowie powtarzała sobie tylko „dlaczego?!?!?!?!”
- Cześć Sakura, dawno się nie widzieliśmy. Tęskniłaś?
- Gaa…Gaara. Nie wierzę.
- To uwierz. Przyjechałem odebrać Cię od …ahh, Sasuke no chodź do nas, przykre byłoby gdybyś nie uczestniczył w tej rozmowie.
Jeśli przed chwilą była przerażona, to teraz … Mogłaby umrzeć ze strachu. Biedna dziewczyna. Ja to się zastanawiam, czemu tyle złych rzeczy skupiło się w Okół jednej osoby. Przecież na to nie zasłużyła.
Owszem, Sasuke przyszedł. Ale nie sam, tylko prowadzony przez dwóch osiłków, albo raczej wleczony. Jedyne co Sakura mogła stwierdzić na pierwszy rzut oka, to krew, która była praktycznie na każdym skrawku Sasuke.
- Matko Sasuke, nic Ci nie jest?!
- Cii..Sakura nie płacz, wszystko będzie dobrze.
- Ohh jacy Wy jesteście romantyczni. Czyżby coś Was łączyło? Jeśli tak, to zaraz to rozłączymy. Które z Was mi powie na czym sprawa stoi? Hmm? Moja dziwka czy mój kompan od niektórych spraw?
- Nie nazywaj jej tak Ty pojebańcu!
- Mocne słowa jak na kogoś, kto jest w złym położeniu.
- Jestem, bo sam nie umiesz stawić mi czoła. Wysługujesz się innymi. Cała Wasza rodzina taka jest. Jesteście słabi.
- Zamknij się powaleńcu!
- Ani mi się śni. Powiedz mi tylko jakim cudem dostałeś się do mojego domu? Bardzo mnie to ciekawi.
- Podziękuj swojej byłej dziewczynie. Tępa jak but, ale użyteczna. Miała klucze do Twojego pałacyku. Ale to nie jest w tym momencie ważne. Co Sasuke, może powiemy Sakurze jaki z Ciebie macho?
- Zamknij ryj. Nie waż się nic mówić Ty tępy patafianie.
Sakura, która siedziała na łóżku jak w amoku, zaczęła słuchać. Bała się tej całej sytuacji, to pewne, ale ciekawość brała nad nią górę.
- Ani myślę się zamykać. Sakura, puszczasz się i dajesz dupy Sasuke, a wiesz kim on jest? Mordercą i dilerem. Nic więcej!
- C..c..co? Nie wierzę Ci! On nie mógłby! Nie kłam!
Gaara z każdym słowem zbliżał się do Wisienki, aż w końcu stanął obok niej. Sakura, która opierała się o oparcie łóżka, nie miała gdzie uciec. Próbowała chociaż nie złapać z nim kontaktu wzrokowego, jednak było to trudne, gdyż Sabaku złapał jej twarz i ściskając policzku zwrócił w swoją stronę.
- Nie wierzysz? Myślisz, że kim on jest? Księciem na białym koniu? Tak naprawdę jest jeszcze bardziej pojebany niż ja! Bawi się w mafię, myśli że rządzi w tym mieście. Sprzedaje narkotyki gówniarzom. Których Ty potem starasz się ratować jako studentka medycyny. Nie jest ideałem. To zadufany w sobie debil. A wiesz co jest najbardziej śmieszne? Że także morderca. To on zabił mojego brata rozumiesz? Mówisz, że ja jestem zły? Ja nikogo nie zabijam sam, robią to moi ludzie. A wiesz czemu mój brat nie żyje? Przez Ciebie idiotko! Zabił go, bo mój brat śledził Ciebie! Oboje mi za to zapłacicie! Sasuke zginie, Ty natomiast będziesz moją zabawką, aż mi się nie znudzisz.
- Nie .. to nie może być prawda … nie … KŁAMIESZ! Sasuke proszę, powiedz mi że to nie prawda.
Spojrzała na niego załzawionymi oczami. Błagała go wzorkiem, żeby zaprzeczył, żeby powiedział że to nie tak. Że Gaara się myli.
- Przepraszam Sakura, chciałem Ci to dzisiaj powiedzieć … Tak bardzo Cię przepraszam.
- Sasuke .. jak mogłeś? NO JAK?! I to przeze mnie …
- Oj Sasuke, spokojnie. Skoro robimy sobie godzinę zwierzeń to może zdradzę Ci sekret naszej Wisienki? Tak się oburzyłeś jak nazwałem ją dziwką, ale przecież ona nią jest. Puszczała się za pieniądze. Zwykła szmata dająca dupy na lewo i prawo. Tobie też dała? Ile od Ciebie wzięła, chciałbym sprawdzić czy od wszystkich bierze tyle samo.
- Zamknij się kurwa! Powiedziałem ZAMKNIJ SIĘ! Nie chcę Cię słuchać. – Sasuke wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć … Gdyby tylko mógł, sprałby na kwaśne jabłko Gaarę, a potem porządnie porozmawiał z Sakurą. Spojrzał na nią. Wyglądała strasznie. Była przerażona i zawiedziona. Niestety on też się zawiódł na niej. Oboje ukrywali rzeczy, których nigdy nie powinni zrobić. W końcu dziewczyna skierowała swój wzrok na Uchihę. Jej oczy przekazywały mu przeprosiny i żal. – Widzę, że nie traktowałaś mnie poważnie Sakura ..
- Nie, to nie tak. Proszę, nie bierz mnie za taką, proszę Sasuke.
Nie jestem pewna, czy Sakura mówiąc to zdanie dłużej płakała czy dłużej je mówiła ..
- Dobra gołąbki, koniec tych zwierzeń. Ty idziesz ze mną. – Mówiąc to złapał Sakurę za ramię i podciągnął do siebie. Dziewczyna próbowała się wyrwać, ale bez skutku. Płakała, prosiła … Biedna Sakurcia. – A Wy chłopaki zajmijcie się tym śmieciem. Po wszystkim spalcie tą jego chałupę. Żadnych śladów, pamiętajcie.
- Nie Sasuke, proszę nie. Nie rób mu tego. Zostaw go … SASUKE!
Została wyciągnięta siłą i ogłuszona. Biedna, mała istotka. Tak mi przykro.
********
Dziękuję, że jeszcze jesteście, mimo iż ode mnie cisza przez parę miesięcy. Dziękuję jeszcze raz i przepraszam. Mam nadzieję, że tym rozdziałem wszystko mi wybaczycie.!
Buziaki kochani :*
Buziaki kochani :*
dramatyczny brutalny powrót.... to lubię :)
OdpowiedzUsuńOstatnie zdanie powala. Tak mi przykro? Serio?! No co Ty nie powiesz?! :D
OdpowiedzUsuńTrochę się czekało na ten rozdział, ale opłacało się. Co prawda urwane w (nie)idealnym momencie, ale o to przecież chodzi!
Pisz, pisz, pisz!
Pozdrawiam!
Astka
Prawda bywa brutalna, gdzie Naruto ??! Niech ratuje sytuacje :o Urwalaas w momencie...egh :p musze sie przyzwyczaic :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zycze weny :)
Polly-chan ~
Nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie... po takim długim powrocie, taki rozdział? :O Chcesz zginąć marnie, naprawdę? :D Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw :D pisz szybko następny rozdział bo umrę z ciekawości :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Jesteś drugą osobą dzisiaj, która mówi mi że zginę :D Mimo wszystko, z chęcią jeszcze troszkę pożyję :D
UsuńHej Waru :)
OdpowiedzUsuńWybacz obiecałam komentarz niedługo, a mineło trochę czasu i jest mi z tego powodu strasznie głupio.
Twoje opowiadanie od początku zainteresowało mnie swoją innością, oryginalnością.
Historia ciekawa, lubię takią akcję. Mafia, niebezpieczeństwo - TAK.
Sakura, dorywczo pracuje jako prostytutka. Osobiście nie umiałabym się sprzedawać za pieniądze, ale chyba ją umiem zrozumieć. Żyć sammu, bez rodziców, bez żadnego wsparcia, samemu siebie utrzymywać, trzeba zapłacić za mieszkanie, rachunki, jedzenie, a gdzie inne wydatki, i to wszystko opłacić z jednej pół etatowej pensji? Jeszcze do tego studia. Podziwiam ją, choć nie popieram.
CzC tak to było? No więc byłam pewna że to Sasek. Ale w sumie Sasori, to nie tak źle, czarny i czerwony odnosi się do chmurek Akatsuki? Policjant i mafioza w jednym? Ciekawe, chce wiedzieć więcej.
Gaara, Gaara, no cóż, lubię go ale nie w tym wydaniu. Trzeba przyznać, że Saukra sama mu się wystawiła, ale jednak kiedy kobieta mówi nie, to powinno się to uszanować i to nie ma znaczenia czy jest prostytutka czy nie
Sasuke, zmienił się w przeciągu tych kilkunastu rozdziałów. Lubie to.
Spodobało mi się, w jak sposób oboje dowiedzieli się o swoich tajemnicach, bo zdaje mi się, że zanim by sobie spokojnie wytłumaczyli w normalnej rozmowie, to predzej jedno z nich by wyszło.
Serio Ino? Czemu wy jej tak nie lubicie?
No nic to chyba tyle ode mnie, do następnego.
Pozdrawiam :)