Jestem! Melduję się na posterunku! Nie było mnie i nie było,
ale wracam z hmm .. bombą! Czyli z kolejną częścią naszej historii, której kres
zapewne za niedługo. Muszę się przyznać, że sama nie wiem od czego zacząć.
(Teraz minuta na tworzenie się planu w głowie Waru) Dobra, mam!
Jestem pewna, że przestraszyłam Was trochę jeśli chodzi o Sasuke. Nie martwcie się, nie umrze. Będzie miał swojego wybawcę w postaci blondaska, który przyszedł do przyjaciela w celu wygadania się. I trzeba mu przyznać, że pierwszy raz w życiu przyszedł w odpowiednim momencie. Ale opiszę Wam to wszystko, żeby Wasza wyobraźnia zaczęła działać na pełnych obrotach.
Oczywiście Naruto był po rozmowie z Hinatą totalnie załamany i wiedział, że nikt mu nie okaże tak wielkiego wsparcia jak właśnie Sasuke. Blondynek, jak to miał w zwyczaju, wszedł do domu kumpla bez pukania. I od razu zaczęło mu coś nie pasować. Mianowicie było za cicho. Trzeba przyznać, że od kiedy do Uchihy wprowadziła się Sakura, spokój był rzadkim gościem w posiadłości. Uzumaki, mając przeczucie, po cichu udał się na górę. Im był wyżej, tym więcej słyszał. A słowa, które były wypowiadane przez co najmniej dwie osoby, bardzo mu się nie spodobały. Wywnioskował z nich, że Sasuke jest w ciulowej sytuacji i ma umrzeć. Bez jakiegokolwiek planu ruszył przyjacielowi na ratunek. Otworzył drzwi a tu : Uchiha klęczący na kolanach przed dwoma fagasami. (coś jak przy wykonywaniu wyroku – no wiecie no!) Nie myśląc za wiele, a może i nawet w ogóle rzucił się na jednego z nich i zaczął okładać go pięściami (wykorzystał idealny moment zaskoczenia, poza tym, trzeba przyznać, że Gaara zatrudniał siłaczy, ale nie mądrali [tępaków!]). Sasuke był mocno pobity i wymęczony, ale gdy zobaczył przyjaciela doznał zastrzyku energii – zajął się drugim gorylkiem. Nie minęło 15 minut a Sasuke z Naruto stali nad leżącymi, nieprzytomnymi małpkami.
- Sasuke czy możesz mi do jasnej cholery wyjaśnić co tu kurwa zaszło i kto Cię tak urządził?! I najważniejsze, gdzie Sakura?!
- Dzięki Naruto, gdyby nie Ty to nie wiem czy jeszcze bym żył. A jeśli chodzi o wyjaśnienia to … nie mamy na nie czasu. Musimy jak najszybciej udać się w jedno miejsce.
- O niee … najpierw powiesz mi co tu zaszło. Nie będę się pakować w jakieś gówno, nawet dla Ciebie. Dość mam tego.
- Naruto jestem Ci bardzo wdzięczny za pomoc i ratunek, ale jeśli jeszcze raz nazwiesz tą sprawę gównem to obiecuję, że urządzę Cię tak jak ich … Jakbyś miał trochę rozumu w tej swojej głowie to domyśliłbyś się, że to ten pojebaniec Gaara! – widać było, że brunetowi najnormalniej w świecie puszczają nerwy; był zmęczony, obolały i … martwił się o Sakurę; nie wiedział do czego może być zdolny Gaara; z braku sił chłopak siadł na krawędź łóżka i schował twarz w dłoniach; musiał pomyśleć i przeanalizować wszystko, a stojący nad nim Naruto tylko mu to utrudniał; - Przez tą idiotkę Ino dostał się do mnie do domu, zrobił co zrobił, zabrał Sakurę i wywiał Bóg wie gdzie …
- Zaraz, zaraz, czy Ty powiedziałeś słowo „Ino”?
- Nie dość że głupi to głuchy ? Dokładnie tak powiedziałem. Ta skończona idiotka stwierdziła, że jak pozbędzie się Sakury to wrócę do niej, dlatego dała klucze do mojego domu Gaarze, rozumiesz? No jak można być takim debilem, wyjaśnij mi to … Niech ją tylko dorwę, nie daruję jej tego …
- Wiesz, Ty to masz szczęście w miłości, naprawdę.
- Ha, ha, ha Naruto … Lepiej chodźmy, nie mamy dużo czasu, nie wiadomo co będzie chciał zrobić Sakurze ten …
- No jasne, tylko co zrobimy z tą dwójką? Przecież ich tutaj tak nie zostawimy, w końcu się obudzą.
- Najchętniej to bym ich wyrzucił do morza… Nie patrz tak na mnie, chcieli spalić mi dom razem ze mną w środku … Ale spakujmy ich do bagażnika, oddamy ich Gaarze.
- Jak Ty masz zamiar przenieść ich do bagażnika?! Przecież ważą z tonę!
- Sam ważysz tonę ..
- No to jak ja ważę tonę to oni z trzy.
- Jesteś taki głupi czy tylko udajesz?
- Jest…znaczy udaję! Chodźmy już.
- A właśnie Naruto, wiedziałeś może w jaki sposób Sakura zarabia na życie?
- No pracowała w kawiarni nie? Dziwne pytania zadajesz.
- Ehh .. tak myślałem. Mam dla Ciebie radę. Bądź z Hinatą szczery i powiedz jej wszystko. Dosłownie wszystko. Jeśli tego nie zrobisz, potem będzie jeszcze gorzej.
- Serio mówisz?
- Tak, a teraz bierz tego grubszego, trochę mi się śpieszy.
- Co?! Czemu ja mam brać grubszego?!
- Bo tak.
- Pff … (i tak wszyscy wiedzą Naruto, że go weźmiesz :D) A tak w ogóle to dokąd jedziemy? I nie chciałbyś opatrzyć sobie ran? Nadal z niektórych krwawisz.
- Zobaczysz dokąd. A rany nie są śmiertelne więc poczekają. Pośpiesz się.
- Dobra, dobra smerfie marudo.
Jestem pewna, że przestraszyłam Was trochę jeśli chodzi o Sasuke. Nie martwcie się, nie umrze. Będzie miał swojego wybawcę w postaci blondaska, który przyszedł do przyjaciela w celu wygadania się. I trzeba mu przyznać, że pierwszy raz w życiu przyszedł w odpowiednim momencie. Ale opiszę Wam to wszystko, żeby Wasza wyobraźnia zaczęła działać na pełnych obrotach.
Oczywiście Naruto był po rozmowie z Hinatą totalnie załamany i wiedział, że nikt mu nie okaże tak wielkiego wsparcia jak właśnie Sasuke. Blondynek, jak to miał w zwyczaju, wszedł do domu kumpla bez pukania. I od razu zaczęło mu coś nie pasować. Mianowicie było za cicho. Trzeba przyznać, że od kiedy do Uchihy wprowadziła się Sakura, spokój był rzadkim gościem w posiadłości. Uzumaki, mając przeczucie, po cichu udał się na górę. Im był wyżej, tym więcej słyszał. A słowa, które były wypowiadane przez co najmniej dwie osoby, bardzo mu się nie spodobały. Wywnioskował z nich, że Sasuke jest w ciulowej sytuacji i ma umrzeć. Bez jakiegokolwiek planu ruszył przyjacielowi na ratunek. Otworzył drzwi a tu : Uchiha klęczący na kolanach przed dwoma fagasami. (coś jak przy wykonywaniu wyroku – no wiecie no!) Nie myśląc za wiele, a może i nawet w ogóle rzucił się na jednego z nich i zaczął okładać go pięściami (wykorzystał idealny moment zaskoczenia, poza tym, trzeba przyznać, że Gaara zatrudniał siłaczy, ale nie mądrali [tępaków!]). Sasuke był mocno pobity i wymęczony, ale gdy zobaczył przyjaciela doznał zastrzyku energii – zajął się drugim gorylkiem. Nie minęło 15 minut a Sasuke z Naruto stali nad leżącymi, nieprzytomnymi małpkami.
- Sasuke czy możesz mi do jasnej cholery wyjaśnić co tu kurwa zaszło i kto Cię tak urządził?! I najważniejsze, gdzie Sakura?!
- Dzięki Naruto, gdyby nie Ty to nie wiem czy jeszcze bym żył. A jeśli chodzi o wyjaśnienia to … nie mamy na nie czasu. Musimy jak najszybciej udać się w jedno miejsce.
- O niee … najpierw powiesz mi co tu zaszło. Nie będę się pakować w jakieś gówno, nawet dla Ciebie. Dość mam tego.
- Naruto jestem Ci bardzo wdzięczny za pomoc i ratunek, ale jeśli jeszcze raz nazwiesz tą sprawę gównem to obiecuję, że urządzę Cię tak jak ich … Jakbyś miał trochę rozumu w tej swojej głowie to domyśliłbyś się, że to ten pojebaniec Gaara! – widać było, że brunetowi najnormalniej w świecie puszczają nerwy; był zmęczony, obolały i … martwił się o Sakurę; nie wiedział do czego może być zdolny Gaara; z braku sił chłopak siadł na krawędź łóżka i schował twarz w dłoniach; musiał pomyśleć i przeanalizować wszystko, a stojący nad nim Naruto tylko mu to utrudniał; - Przez tą idiotkę Ino dostał się do mnie do domu, zrobił co zrobił, zabrał Sakurę i wywiał Bóg wie gdzie …
- Zaraz, zaraz, czy Ty powiedziałeś słowo „Ino”?
- Nie dość że głupi to głuchy ? Dokładnie tak powiedziałem. Ta skończona idiotka stwierdziła, że jak pozbędzie się Sakury to wrócę do niej, dlatego dała klucze do mojego domu Gaarze, rozumiesz? No jak można być takim debilem, wyjaśnij mi to … Niech ją tylko dorwę, nie daruję jej tego …
- Wiesz, Ty to masz szczęście w miłości, naprawdę.
- Ha, ha, ha Naruto … Lepiej chodźmy, nie mamy dużo czasu, nie wiadomo co będzie chciał zrobić Sakurze ten …
- No jasne, tylko co zrobimy z tą dwójką? Przecież ich tutaj tak nie zostawimy, w końcu się obudzą.
- Najchętniej to bym ich wyrzucił do morza… Nie patrz tak na mnie, chcieli spalić mi dom razem ze mną w środku … Ale spakujmy ich do bagażnika, oddamy ich Gaarze.
- Jak Ty masz zamiar przenieść ich do bagażnika?! Przecież ważą z tonę!
- Sam ważysz tonę ..
- No to jak ja ważę tonę to oni z trzy.
- Jesteś taki głupi czy tylko udajesz?
- Jest…znaczy udaję! Chodźmy już.
- A właśnie Naruto, wiedziałeś może w jaki sposób Sakura zarabia na życie?
- No pracowała w kawiarni nie? Dziwne pytania zadajesz.
- Ehh .. tak myślałem. Mam dla Ciebie radę. Bądź z Hinatą szczery i powiedz jej wszystko. Dosłownie wszystko. Jeśli tego nie zrobisz, potem będzie jeszcze gorzej.
- Serio mówisz?
- Tak, a teraz bierz tego grubszego, trochę mi się śpieszy.
- Co?! Czemu ja mam brać grubszego?!
- Bo tak.
- Pff … (i tak wszyscy wiedzą Naruto, że go weźmiesz :D) A tak w ogóle to dokąd jedziemy? I nie chciałbyś opatrzyć sobie ran? Nadal z niektórych krwawisz.
- Zobaczysz dokąd. A rany nie są śmiertelne więc poczekają. Pośpiesz się.
- Dobra, dobra smerfie marudo.
********
Zostawmy tych dwóch przystojniaków, w końcu muszą się udać w pewne miejsce. Dajmy
im czas na dojechanie. (ciekawi Was gdzie, co nie?) W tym czasie zobaczmy co u
Wisienki.Obudziła się jakąś godzinę temu jednak cały czas znajdowała się w bezruchu. Nie wiedziała gdzie jest, jak wygląda jej pokój. Jedyne co wywnioskowała to fakt, że tym razem dostała o wiele wygodniejsze łóżko. Biedna istotka, tak bardzo się bała, że wolała zostać w bezruchu i nasłuchiwać jakichkolwiek oznak zbliżania się drugiego człowieka. Tak bardzo tego nie chciała, a mimo wszystko czekała. Wychodziła z założenia, że skoro i tak nie ma wyjścia, nie uda jej się obronić, to woli być po – zwinąć się w kłębek i przepłakać parę godzin. Czas oczekiwania mogła umilić rozmyślaniem. Chociaż wydaje mi się, że słowo umilić było w tym miejscu nietrafione.
Rozmyślała o Sasuke. Mimo, że cała sytuacja w jego domu była przerażająca i najchętniej zapomniałaby o tym to słowa Gaary krążyły w jej głowie niczym mantra. Czy Sasuke naprawdę dilował ? Czy naprawdę byłby w stanie zabić człowieka? Starała się jeszcze wypierać takie możliwości, ale wzrok, którym uraczył ją wtedy Sasuke, nie pozostawiał jej żadnych złudzeń. Bolało, bardzo. Chociaż szczerze mówiąc, można było się tego spodziewać. W końcu to Sasuke, nieprzewidywalny, żyjący swoim życiem, robiący co chce. I w tym wszystkim zawsze jest uroczy. Ale przecież zabił człowieka! Całkowita wojna uczuć w głowie różowowłosej się prowadziła. Niestety nikt nie mógł pomóc żadnej ze stron w wygraniu, ponieważ zwycięży ta, którą wybierze Sakura, a decyzję musi podjąć sama.
Wewnętrznie czuję, że praktycznie każdy z Was zastanawia się co Sakura tak naprawdę czuję do bruneta. Obstawiam również, że chcielibyście poznać odpowiedź na to pytanie. Też bym chciała, jednak nie jestem Wam w stanie jej udzielić. Każda pozytywna myśl w głowie Sakury jest zabijana słowami : „przecież on zabił”.
Możliwe, że Wisienka jeszcze długo rozmyślałaby nad tym wszystkim, gdyby nie fakt, że usłyszała kroki. Automatycznie, niekontrolowanie spięły się jej wszystkie mięśnie. Z każdą sekundę kroki były coraz bardziej dosłyszalne, a gdy usłyszała jak ktoś sięga po klamkę, zamarła.
********
Podróż Naruto i Sasuke należała do najszybszych w ich życiu. Brunet gnał jak
szalony łamiąc po drodze wszystkie możliwe zakazy drogowe. Po 15 minutach
takiej morderczo szybkiej jazdy znaleźli się na miejscu. Upewnili się, że ich
towarzysze podróży śpią jak zabici (stanowczo za dużo razy używam w tym
rozdziale tego słowa) oraz, że bagażnik jest solidnie zamknięty. Gdy weszli do komisariatu od razu udali się w stronę biura ich ulubionego policjanta. Oczy wszystkich w budynku zwracały się w ich stronę, chociaż mówiąc bardziej konkretnie – w stronę Sasuke. Cóż, chłopak od pobicia nie widział się w lustrze, a powinien. Wszędzie czerwone plamy, poszarpane ubranie, włosy posklejane krwią. Mimo wszystko nie robiło to na nim wrażenia, nie miał czasu na poprawianie swojego wyglądu. Musiał jak najszybciej znaleźć Sakurę.
A i Naruto był jakiś cichy. Napięta atmosfera, a także ostatnie słowa Sasuke nie dawały mu spokoju. Jego przyjaciel naprawdę polecił mu szczerą rozmowę z Hinatą? Przecież to on zawsze był najbardziej temu przeciwny. Co się zmieniło? I co miało znaczyć pytanie dotyczące zarobków Sakury? W tej całej popieprzonej sprawie zaczynało być za dużo zagadek. Gdy uda im się to wszystko rozwiązać to Lisek na pewno pakuje manatki i wyjeżdża na zasłużone wakacje z ukochaną. A co do rady Sasuke – posłucha go. Porozmawia z Hinatą jak tylko będzie się z nią widział. Wtedy na pewno wszystko zacznie być dobrze.
Po niedługim czasie panowie znaleźli się w biurze Sasoriego. Pech chciał, że akurat czerwono włosy miał „klienta”.
- Sasuke, Naruto?! Co Wy tu robicie?! I jak Ty Uchiha wyglądasz?!
- Z chęcią opowiedziałbym Ci historię mojego życia, ale nie mamy na to czasu, dlatego wyproś tego swojego towarzysza i posłuchaj.
- Słuchaj młody, szanuję i bardzo lubię Twojego brata, ale to nie znaczy że jestem na każde Twoje zawołanie, więc wypad.
- Chodzi gamoniu o Sakurę!
- C…co?! Co żeś znowu jej zrobił?! Wyjdźcie i dajcie mi pięć minut, zaraz Was poproszę.
Sasuke wściekł się na te słowa, dobrze o tym wiecie. On nie ma czasu (to zdanie też zbyt często tutaj jest ! ), a ten czerwono włosy gamoń każe mu czekać! Wolał się jednak nie kłócić i nie robić awantury na komisariacie. Dlatego tez uznał, że razem z Naruto spokojnie poczekają.
Po około 4 minutach czekania na korytarzu pojawiła się wielka niespodzianka, a mianowicie starszy brat Sasuke, Itachi.
- Itachi co Ty tu robisz?
- Sasori po mnie zadzwonił.
Ahh ta miłość braterska. Dwa zdania, koniec rozmowy. Czy wszyscy bracia są w stosunku do siebie tacy wylewni ? Szczerze muszę przyznać, że moi mają to samo.
Po kolejnych dwóch minutach drzwi od pokoju Sasoriego się otworzyły, a z pomieszczenia wyszedł „klient”. Sasuke nie czekając długo, wgramolił się do pokoju i zasiadł na jednym z krzeseł. Zaraz za nim weszło Naruto i Itachi.
- Dobra Sasuke, mów teraz o co chodzi i dlaczego wparowałeś do mojego pokoju nieproszony i w takim stanie?
- Gaara ostro przegiął. Ten idiota chciał mnie zabić, spalić mnie razem z moim domem!
- Rozumiem, to przykre, ale co ma wspólnego z tym wszystkim Sakura?
- Była ze mną, przyszedł po nią. No i … zabrał ją.
- Jak zwykle. Tobie to nikogo nie można dać pod opiekę, bo wszystko spierdolisz! I jak my ją niby mamy odnaleźć teraz?!
- Sasori proszę Cię, żebyś nie naskakiwał na mojego brata. Wszyscy wiemy, że bardzo lubisz Sakurę i … (ekhm, ekhm bardzo kochasz – Itachi bądź dosłowny) się martwisz, ale nerwy nic nie dadzą. Plan na teraz jest taki, że Sasuke jedzie się opatrzyć a mi dajcie trzy godziny, dowiem się gdzie może przebywać Gaara.
- Wiesz co może się stać przez trzy godziny?! Co on może jej zrobić?! Nigdzie nie jadę, nie potrzebuję żadnych opatrunków!
- Sasuke wydaje mi się, że Itachi ma rację. Szukanie jej bez żadnego punktu zaczepienia zajmie o wiele więcej czasu niż trzy godziny. Poza tym dalej leci Ci krew z ran, jeszcze się wykrwawisz. Pozwólmy Twojemu bratu działać, a ja pojadę z Tobą do lekarza.
- Naruto bardzo dobrze powiedziane (Naruto, zadziwiasz :DD). Obstawiam, że w poszukiwania będzie trzeba włączyć Konohę i Akatsuki. Ja otrzymam niestety tylko miejsca częstego przebywania Gaary, wszystkie je będzie trzeba przejrzeć, dobrze Sasuke?
- Niech Wam wszystkim będzie. Ale macie mi ją znaleźć!
- Oj braciszku, te strzały Amora to jednak w końcu trafią każdego.
- Zamknij się Itachi.
********
Wszystko według niej działo się w spowolnionym tempie. Otworzenie drzwi, kroki
i ciężar na łóżku na którym leżała. Sakura cały czas udawała, że śpi. Wiedziała
jednak, że musi jej to dość kiepsko wychodzić, gdyż cała się trzęsła ze
strachu. Czuła, że osoba która weszła bacznie ją obserwuje. Po chwili poczuła jak
czyjaś ręka głaszcze delikatnie jej policzek. Wzdrygnęła się – teraz na pewno
Gaara (tak, domyśliła się że to on, zdradziły to te dłonie) wiedział, że nie
śpi. Po krótkiej chwili uświadomił w tym Sakurę, szepcząc jej do ucha ciche „wiem,
że nie śpisz”. Gdyby nie cała sytuacja, można by rzec, że ma to w sobie pewien
urok. Wisienka już nie próbowała ukrywać swoich emocji. Trzęsła się jak
galaretka. Gaara, aby temu zapobiec złapał ją za ramiona i posadził na łóżku. Udało
się, dziewczyna zamarła w bezruchu. Spojrzała na niego. Matko, jak ona się go
bała. Nie wiem nawet kiedy pierwszy łzy zaczęły spływać z policzków dziewczyny.- Proszę Cię, nie rób mi krzywdy.
Gaara najpierw przez chwilę miłczał, bacznie przyglądając się dziewczynie.
- Dlaczego uważasz, że ja chcę ciągle Cię krzywdzić?
- Sam tak powiedziałeś. Proszę, nie rób tego, nie dzisiaj.
- Mówiłem Ci już, że jesteś słodka? – cisza, cisza, cisza, cisza …. – Sakura, musisz ze mną rozmawiać, po co mamy wpaść w jakieś zdenerwowanie?
- Tak.. tak, mówiłeś.
- Od razu lepiej. Nie przyszedłem tutaj, żeby Cię skrzywdzić, chciałem porozmawiać.
Szok. Taak, Sakura wpadła w totalny szok, nie wiedziała co powiedzieć.
- Jak to?
Uśmiech?! Nie wierzę, widzę na twarzy Gaary uśmiech?!
- A co, wolisz zająć się czymś innym niż rozmowa?
- Nie, nie ! Rozmawiajmy! Tylko o czym?
- Ja chcę Cię poznać. Ty natomiast możesz zapytać mnie o cokolwiek chcesz.
No nie … co tutaj się dzieje! Co się dzieje z Gaarą, z nimi wszystkimi! Przerwa, muszę odetchnąć i przemyśleć. Zaskoczeni? Mam nadzieję! Czekajcie na więcej … Czeka nas jeszcze parę zwrotów akcji. Ale to już nie dzisiaj.
********
Nie wiem, mam mieszane uczucia do tego co stworzyłam. Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam. Starałam się!
powiem ci tak caly rozdzial byl okej nic wiecej powiedziec nie moge nie wien czemu. Moze dlatego ze mialam dzis kiepski dzien i malo co jest w stanie poprawic mi humor xd ale jest jedna rzecz ktora mnie zdziwila i to wiesz reakcja typu "he o.O no jak to!? " mianowicie ostatni fragment. Gaara chce rozmawiac? raany nowosc ale to mi sie podobalo xD takze nie pozostaje mi nic innego niz czekanie. Literowek nie znalazlam wszystko trzymalo sie calosci. Tak wiec nie zawiodlas mnie :) wybacz jezeli gdzies napisalam z bledem ale pisze ba szybko :) pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńO wiele lżej by mi było gdyby Gara pozostał paskudny do samego końca, a tak to nie wiem co mam o tym myśleć!
OdpowiedzUsuńTo nie fair! Zaczyna mi się go robić szkoda, a to wcale nie dobrze, bo mu się nie należy!
Sasek taki zawzięty, zdeterinowany...
I dobrze!
Gońcie ich!
Zanim on jej naopowiada o czarnych sprawkach Sasuke!!!!
On musi jej pierwszy powiedzieć :c
Czemu taki krótki? Ja bym czytała, i czytała. ;p
Zapraszam do siebie!
Astka
Heejka Waru :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, krótki ale podoba mi się. Akcja się rokręca, Sasuke się wnerwił, i będzie się dziać, on tego Gaarze nie popuści. Ogólnie lubie Gaare, ale w tym opowiadaniu robi za zbyt wielkiego skurwiela by można było wybaczyć, za słodkie oczka.
Naruto, ma wyczucie czasu, jak to Naruciak. Ale dzięki temu ocalił Saska, który pewnie nie poradziłby sobie z tymi dwoma po tym jak go pobili, i jeszcze spłonołby wraz ze swoim domem.
Co do Sakury, och mam nadzieje, że chłopaką uda się ją uwolnić, zanim Gaara znowu zrobi jej jakąś krzywdę. Och może on rzeczywiście chce udupić Uchihe, i naopowiada Sakurze o jego przwinienach, a zapewne jest ich wiele. Ale lepiej żeby gadał niż, robił jej krzywdę.
Czekam na następny rozdział i liczę że będzie dłuższy.
Pozdrawiam :)
Musiałam sobie przypomnieć co nie co wstecz, ale już mówię, co z tym rozdziałem :D
OdpowiedzUsuńMogę przytoczyć tytuł rozdziału, ponieważ to do mnie idealnie pasuje "im dalej tym mniej rozumiem" :D Odpowiedź, która mnie powaliła to:
- Rozumiem, to przykre, ale co ma wspólnego z tym wszystkim Sakura? - Wybuchnęłam takim niepohamowanym śmiechem :D hahaha :D najbardziej te słowa "to przykre" i już sobie wyobraziłam mimikę twarzy :D co na koniec, zdziwiła mnie postawa Gaary, w sumie to bardzo i czuję się zdezorientowana :D jak dobrze, że mogę przeczytać następny rozdział :D
Pozdrawiam :D