Powiem Wam kochani, że nasza wspólna przygoda zbliża się ku
końcowi. Powoli możecie się zacząć zastanawiać nad zakończeniem. Będzie happy
end? Czy może jednak nie każda historia miłosna ma szczęśliwe zakończenie?
Niee, jeszcze Wam nie powiem, w końcu nie na tym rozdziale mam zamiar zakończyć
historię. Byłabym okropnym narratorem gdybym zdradziła końcówkę za szybko.
Połowa z Was pewnie nigdy by mi tego nie wybaczyła (tak wiem, dopowiadam sobie).
No ale już, już. Skoro mamy się zbliżać do zakończenia, to co tam się dalej
dzieje u Naszych bohaterów? Już mówię. Na pierwszy ogień Sakura.
Dziewczyna siedziała i wpatrywała się w Gaarę jak otępiała. Jeszcze przed chwilą miała do niego milion pytań. Miała je dopóki nie powiedział, że może pytać o co chce. Teraz w jej głowie krążyły wciąż te same słowa: ”O co w tym wszystkim chodzi? O co mu chodzi?”. Zgodzę się z dziewczyną. Gaara zachowywał się jak … jak nie Gaara. Różowowłosa walczyła w tym momencie sama ze sobą. Chciała zadać pytanie, jednak z drugiej strony po prostu się bała. Fakt, chłopak stał w bezpiecznej odległości i oprócz natarczywego wpatrywania się w nią nic złego nie zrobił, jednak on już ją skrzywdził i nikt ani nic nie dawało jej gwarancji, że nie uczyni tego ponownie. Jednak, jak to my kobiety mamy w swojej naturze, ciekawość nad nami zwycięża. Tak też było z Sakurą.
- O co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego nagle jesteś miły? Nie chcesz mnie skrzywdzić? Jeszcze parę dni temu mówiłeś coś innego. Nic z tego już nie rozumiem.
Szczęka moja, Sakury i za moment pewnie również i Wasza, znalazły się na podłodze. Gaara wybuchnął śmiechem rozumiecie? Niepohamowanym, głośnym, ale i szczerym śmiechem. Teraz to naprawdę nie mam zielonego pojęcia co się dzieje. Pogubiłam się. I obstawiam, że nie jestem jedyna. Jednak przyznam Wam, że Gaarze z uśmiechem do twarzy. I to bardzo. Taki do schrupania… W trakcie mojego podniecania się chłopakiem, poziom irytacji zaczął się Sakurze podnosić. Zapytacie pewnie dlaczego. Otóż żadna z nas nie lubi być wyśmiewana. A tak właśnie dziewczyna się poczuła. Przecież zadała normalne, proste pytanie. Nic w nim śmiesznego prawda? Gdy czerwonowłosy opanował lekko emocje spojrzał na Haruno jak na małe dziecko. O co tu chodzi? Za często zadaję to pytanie.
- Z wszystkich pytań jakie mogłaś mi zadać na początku, spytałaś się właśnie o to? Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że wiedziałem że o to spytasz.
- Ohh przepraszam, że jestem taka przewidywalna.
- Nic nie szkodzi. A co do Twojego pytania… Hmm… Wybacz jeśli moja wypowiedź nie będzie dość logicznie złożona. Nie jestem dobry w przemowach.
- Wybaczę, ale mógłbyś w końcu odpowiedzieć na moje pytanie?
- Jakaś Ty niecierpliwa. Więc… - Gaara czy ja widzę zmieszanie? – Gdy pierwszy raz się spotkaliśmy, nie ukrywam, chodziło o seks. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłem, gdy Cię zobaczyłem. Od dobrych paru miesięcy bracia Uchiha dają mi się we znaki, tamten dzień był, można powiedzieć, kulminacją. Byłem wściekły, sfrustrowany, a gdy Cię zobaczyłem, to wszystko wyparowało. Byłem niesamowicie szczęśliwy że tą noc spędzę z Tobą, mimo iż to będzie tylko jedna noc. Widziałem po Twojej twarzy, że jesteś nie tylko dziewczyną o pięknym ciele, ale że jesteś również inteligentna. Sama przyznasz że ta pierwsza noc była boska. W sumie nie musisz odpowiadać, Twoje zaczerwienienie odpowiedziało za Ciebie. Gdy od Ciebie wyszedłem ja naprawdę chciałem o Tobie zapomnieć. W końcu byłaś, przepraszam za sformułowanie, ale byłaś zwykłą dziwką. Puszczałaś się, a jedynym Twoim zadaniem było sprawianie niesamowitej przyjemności mężczyznom. Ale ja… ja od tamtego momentu nie mogę o Tobie zapomnieć. Śnisz mi się, pojawiasz się przed oczami. Czuję się jakbym miał na Twoim punkcie obsesję. A ponieważ jestem troszkę nadpobudliwy i szybko się denerwuję to zachowuję się dość.. specyficznie.
- Specyficznie?! W taki sposób określasz gwałt na mnie, porwanie? Nawet nie wiesz ile bólu i strachu mi zafundowałeś, nikogo się nie bałam tak jak Ciebie.
- Nie bałaś? To już się nie boisz?
- Błagam Cię nie łap mnie za słówka. Dobrze wiesz, że sama wzmianka o Tobie powoduje na moim Ciele ciarki. Sam do tego doprowadziłeś.
- Mogę mówić dalej?- Ehh, znowu te ciarki, dlaczego Sakura nie potrafi nad nimi zapanować? Daję sto procent, że chłopak je zauważył, mimo to nie skomentował tego, tylko mówił dalej- Moment w którym do Ciebie przyszedłem a Ty odmówiłaś mi przyjemności był jak siarczysty policzek wymierzony w moją stronę. Nie potrafiłem wtedy nad sobą zapanować, przyznaję. Chciałbym żebyś mi to kiedyś wybaczyła. A teraz, dlaczego jestem dla Ciebie miły? Otóż moje metody zdobywania tego co chcę są dość specyficzne. Zrozumiałem, że przemocą nic u Ciebie nie zdziałam. Jedynie będziesz jeszcze bardziej ode mnie uciekać.
- Dlatego postanowiłeś mnie porwać? No gratuluje pomysłu.
- A jak miałem spowodować, żebyś ze mną porozmawiała? Spróbowała się do mnie przekonać? Uciekałaś przede mną, chowałaś się u tych debili… Gdyby nie to porwanie to nie rozmawialibyśmy w tym momencie. Uwierz mi na słowo, że w pewien chory sposób jesteś dla mnie ważna i nie chce dla Ciebie źle. Nie chcę Cię krzywdzić, po prostu spróbuj się do mnie przekonać. Nie jestem taki zły na jakiego wyglądam. Daj mi szansę.
- Czy Ty naprawdę myślisz że to jest takie proste? Że coś jest albo czarne albo białe? Ty wiesz jak ja się czuję przez ostatni czas? Ciągle w strachu, ciągle uciekając. Jedna rozmowa i ma byś wszystko okej?
- Nie, wcale tak nie uważam. Dlatego zostaniesz ze mną i będziemy się poznawać. Damy radę.
- Nie możesz mnie po prostu wypuścić?
- To, że się przed Tobą otworzyłem w jakimś stopniu, nie znaczy, że od razu jestem jakimś wspaniałym człowiekiem. Mówiłem Ci kiedyś że zawsze dostaję to czego chcę, a chcę Ciebie. Postanowiłem po prostu po dobroci Cię do siebie przekonać.
- A jeśli się nie uda?
- Nie myśl o tym teraz. Wróćmy do naszych pytań. Teraz moja kolej. Dlaczego pracowałaś w tym domu rozpusty? (Dom rozpusty? Dawno nie słyszałam takiego określenia. Gaara taki staroświecki).
- Nie ma o czym opowiadać. Brak pieniędzy mnie do tego zmusił. W dzień pracowałam jak każdy, w nocy się puszczałam. Chłopaka nie miałam, więc przed nikim nie musiałam kłamać.
- Dlaczego taka osoba jak Ty była sama? Co drugi facet chciałby z Tobą być.
- Bo jesteście dupkami. Nie chciałam być z nikim.
- Ciekawa z Ciebie osoba. Twoja kolej na pytania.
- Nawet nie wiesz ile osób prowadzi taki styl życia jak ja. Ty po prostu się na mnie uparłeś.
- Wydaje mi się, że Twój strach powoli przechodzi, skoro zaczynasz pyszczyć.
- Dobrze to ująłeś, wydaje Ci się.
- Panuj nad sobą Sakura. Pamiętaj, troszkę jestem nadpobudliwy. Pytanie proszę.
- Co się stało z Sasuke i co Was łączy?
- Po pierwsze to są dwa pytania, a po drugie teraz mnie zawiodłaś. Myślałam, że będziesz się bardziej starała, żeby mnie poznać. A Ty pytasz o rzeczy związane z tym dupkiem. Ale odpowiem Ci na oba pytania. Co nas łączy? Na pewno jesteś świadoma tego, że w Tokio rozprowadza się narkotyki jak w każdym innym mieście na Ziemi. W naszym mieście są trzy organizacje, które rozprowadzają towar. „Konoha”, nad którą rządzą Naruto i Sasuke, „Akatsuki” w które wplątany jest brat Sasuke i znany Ci bardzo dobrze Sasori i „Suna”, która należy do mnie.
- Nie, kłamiesz! To niemożliwe, żeby Naruto był w to wplątany. Naruto to mój najlepszy przyjaciel, nie mógłby tego przede mną ukrywać! A Sasori robi to z dobrego serca, walczy z Wami!
- Uspokój się! Myślisz, że tylko Ty mogłaś mieć tajemnice przed swoimi przyjaciółmi? Okłamywaliście się nawzajem, tacy z Was przyjaciele. A co do Sasoriego. Nie on jako jedyny działa na dwa fronty. Wracając do historyjki. Kiedyś ja i Sasuke byliśmy przyjaciółmi. Wszystko robiliśmy razem. On był dla mnie jak brat. W pewnym momencie był dla mnie nawet ważniejszy niż ten rodzony. To ja go wciągnąłem w dilerkę. Wahał się przez jakiś czas, ale w końcu mi uległ. To było życie. Duże pieniądze, kobiety i my we dwójkę. Mimo wszystko ten okres swojego życia wspominam wspaniale. Sielanka trwała do momentu pojawienia się na horyzoncie Naruto i Itachiego, brata Sasuke. Przekabacili go jakoś na swoją stronę, tłumacząc, że jestem dupkiem. Owszem, Sasuke potrafił zerwać ze mną, jednak nie z dilerką. Dlatego od razu Ci powiem, że jesteś niesamowicie głupia, jeśli myślisz, że Sasuke zrezygnuje z tego co go najbardziej kręci dla Ciebie. Nie zaprzeczaj, wiem, że tak myślałaś. Ale opowiem Ci dalej. Część ludzi stanęła po jego stronie, część po mojej. Podzieliliśmy się i od tamtego momentu nasze gangi ze sobą rywalizują. Głównie o terytorium. Dużo ludzi straciło przez to życie, ale tak to już jest w tym brudnym świecie. Albo Ty zabijesz, albo zabiją Ciebie. Nie wiem jakim cudem, ale Sasuke przekonał Naruto, żeby do niego dołączył. Po pewnym czasie okazało się, że od dawna w tym świecie siedzi Itachi, z tą różnicą, że w innym mieście. Jednak starszy Uchiha postanowił przenieść swój gang do Tokio. Jakiś czas temu zauważyłem, że Akatsuki za często spotyka się potajemnie z Konohą. Domyśliłem się, że pewnie łączą siły, żeby się mnie pozbyć. Sądzą, że im na to pozwolę. Mam zamiar pozbyć się ich wszystkich i zostać jedynym handlarzem w Tokio. Mam wystarczającą ilość ludzi, żeby ich pokonać. Ale w tą część planu nie będę Cię wtajemniczał. Dodam jeszcze jedno. Przez pewien czas w tej wojnie między mną a Uchihą chodziło tylko o terytorium, jednak od kiedy zabił mojego brata, nie spocznę póki go nie zniszczę. Ze mną się nie zadziera i Sasuke dobrze o tym wiedział.
- Ty jesteś po prostu skrzywdzony. Boli Cię, że Sasuke wybrał kogoś innego zamiast Ciebie. W nosie masz brata, sam powiedziałeś, że przez pewien czas Sasuke był dla Ciebie ważniejszy niż on. Chodzi o to, że on Cię zranił, a Ty nie potrafisz wybaczyć. O to samo chodzi ze mną. Odrzuciłam Cię, nie potrafisz tego tak zostawić. Masz problem z uczuciami i przez to cierpią inni.
Oj Sakura, ja bym uważała. Na czole Gaary pojawiła się mała żyłka. Chyba powiedziałaś o parę słów za dużo.
- Sakura uważaj. To, że powiedziałem, że nic Ci nie zrobię, nie znaczy że nie mogę zmienić zdania. Nie baw się w panią psycholog, bo nic Ci do nie da. Nie masz prawa mnie oceniać, sama nie jesteś lepsza. Okłamujesz ludzi w około siebie, a potem oczekujesz, że wszyscy będą z Tobą szczerzy. Najpierw spójrz na siebie, potem oceniaj. Lepiej zakończmy dzisiaj tą rozmowę, bo może się źle skończyć.
Już kierował się w stronę wyjścia. Ręka na klamce. Jednak Sakura nie potrafiła odpuścić. Musiała wiedzieć chociaż tą jedną rzecz.
- Poczekaj, miałeś mi jeszcze powiedzieć co z Sasuke.
- Ahh faktycznie. Zapewne się teraz dopala. Sama wiesz, że kazałem go zabić. Moi ludzie nie zawodzą. Najpierw się go pozbyli, a potem spalili jego ciało. – Widział jak zaczyna płakać. Jak nie potrafi opanować łez. I w tym momencie utwierdził się w czymś, co podejrzewał od jakiegoś czasu. A, jeszcze jedno. Gaara dobrze wiedział, że Sasuke nadal żyje. Jednak postanowił ją dalej okłamywać. W końcu przecież i tak Uchiha straci życie. Sakura może myśleć, że stało się to troszkę szybciej. – W rywalizacji o Ciebie wygrałem ja. I nie myśl, że pozwolę Ci się długo mazać. Wymarz jego głupią osobę ze swojego życia. Nawet jeśli się w nim zakochałaś to niedługo zostaniesz moją żoną i tą miłość będziesz musiała wymazać na zawsze.
- Ale przecież mówiłeś, że nie spoczniesz póki go nie zniszczysz. Myślałam, że on nadal żyje.
- W takim razie byłaś naiwna. Nawet jeśli on nie żyje to i tak zabiję wszystkich, na których mu zależało. Niech ten debil cierpi nawet po śmierci.
I wyszedł. Dziewczyna siedziała na łóżku jak otępiała. Czy to wszystko dzieje się naprawdę? Sasuke nie mógł zginąć. Nie on. Taki silny, odważny. To jest niemożliwe. W tym momencie dziewczyna mogłaby mu wszystko wybaczyć, byle znalazł się obok niej.
Czy słowa Gaary były prawdziwe? Ona naprawdę go pokochała? Sakura nie potrafiła dopuścić tej myśli do siebie. Wmawiała sobie, że po prostu się o niego martwi jak o każdego. Przecież Sasuke się o nią przez ostatni czas troszczył. Była mu wdzięczna i stąd ta troska, te łzy, to uczucie w sercu. Jaka jest prawda? Prawda jest taka, że Sasuke powodował radość w jej sercu, był jej ostoją, przy nim się nie bała. Tak, ja uważam, że to miłość.
I ostatnia sprawa, która dopiero po jakimś czasie dotarła do dziewczyny. Przecież Gaara mówił coś o jakimś ślubie. Czy to możliwe, że chciałby mieć ją za żonę? Nie, przecież to niemożliwe, to się nie może zdarzyć. Nie jej. Czy ona już za dużo w swoim życiu nie wycierpiała? Los mógłby jej chociaż trochę odpuścić. Zielonooka nie miała więcej czasu na rozmyślanie, gdyż nagle poczuła się niedobrze i jak najszybciej umiała, pobiegła do łazienki.
Dziewczyna siedziała i wpatrywała się w Gaarę jak otępiała. Jeszcze przed chwilą miała do niego milion pytań. Miała je dopóki nie powiedział, że może pytać o co chce. Teraz w jej głowie krążyły wciąż te same słowa: ”O co w tym wszystkim chodzi? O co mu chodzi?”. Zgodzę się z dziewczyną. Gaara zachowywał się jak … jak nie Gaara. Różowowłosa walczyła w tym momencie sama ze sobą. Chciała zadać pytanie, jednak z drugiej strony po prostu się bała. Fakt, chłopak stał w bezpiecznej odległości i oprócz natarczywego wpatrywania się w nią nic złego nie zrobił, jednak on już ją skrzywdził i nikt ani nic nie dawało jej gwarancji, że nie uczyni tego ponownie. Jednak, jak to my kobiety mamy w swojej naturze, ciekawość nad nami zwycięża. Tak też było z Sakurą.
- O co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego nagle jesteś miły? Nie chcesz mnie skrzywdzić? Jeszcze parę dni temu mówiłeś coś innego. Nic z tego już nie rozumiem.
Szczęka moja, Sakury i za moment pewnie również i Wasza, znalazły się na podłodze. Gaara wybuchnął śmiechem rozumiecie? Niepohamowanym, głośnym, ale i szczerym śmiechem. Teraz to naprawdę nie mam zielonego pojęcia co się dzieje. Pogubiłam się. I obstawiam, że nie jestem jedyna. Jednak przyznam Wam, że Gaarze z uśmiechem do twarzy. I to bardzo. Taki do schrupania… W trakcie mojego podniecania się chłopakiem, poziom irytacji zaczął się Sakurze podnosić. Zapytacie pewnie dlaczego. Otóż żadna z nas nie lubi być wyśmiewana. A tak właśnie dziewczyna się poczuła. Przecież zadała normalne, proste pytanie. Nic w nim śmiesznego prawda? Gdy czerwonowłosy opanował lekko emocje spojrzał na Haruno jak na małe dziecko. O co tu chodzi? Za często zadaję to pytanie.
- Z wszystkich pytań jakie mogłaś mi zadać na początku, spytałaś się właśnie o to? Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że wiedziałem że o to spytasz.
- Ohh przepraszam, że jestem taka przewidywalna.
- Nic nie szkodzi. A co do Twojego pytania… Hmm… Wybacz jeśli moja wypowiedź nie będzie dość logicznie złożona. Nie jestem dobry w przemowach.
- Wybaczę, ale mógłbyś w końcu odpowiedzieć na moje pytanie?
- Jakaś Ty niecierpliwa. Więc… - Gaara czy ja widzę zmieszanie? – Gdy pierwszy raz się spotkaliśmy, nie ukrywam, chodziło o seks. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłem, gdy Cię zobaczyłem. Od dobrych paru miesięcy bracia Uchiha dają mi się we znaki, tamten dzień był, można powiedzieć, kulminacją. Byłem wściekły, sfrustrowany, a gdy Cię zobaczyłem, to wszystko wyparowało. Byłem niesamowicie szczęśliwy że tą noc spędzę z Tobą, mimo iż to będzie tylko jedna noc. Widziałem po Twojej twarzy, że jesteś nie tylko dziewczyną o pięknym ciele, ale że jesteś również inteligentna. Sama przyznasz że ta pierwsza noc była boska. W sumie nie musisz odpowiadać, Twoje zaczerwienienie odpowiedziało za Ciebie. Gdy od Ciebie wyszedłem ja naprawdę chciałem o Tobie zapomnieć. W końcu byłaś, przepraszam za sformułowanie, ale byłaś zwykłą dziwką. Puszczałaś się, a jedynym Twoim zadaniem było sprawianie niesamowitej przyjemności mężczyznom. Ale ja… ja od tamtego momentu nie mogę o Tobie zapomnieć. Śnisz mi się, pojawiasz się przed oczami. Czuję się jakbym miał na Twoim punkcie obsesję. A ponieważ jestem troszkę nadpobudliwy i szybko się denerwuję to zachowuję się dość.. specyficznie.
- Specyficznie?! W taki sposób określasz gwałt na mnie, porwanie? Nawet nie wiesz ile bólu i strachu mi zafundowałeś, nikogo się nie bałam tak jak Ciebie.
- Nie bałaś? To już się nie boisz?
- Błagam Cię nie łap mnie za słówka. Dobrze wiesz, że sama wzmianka o Tobie powoduje na moim Ciele ciarki. Sam do tego doprowadziłeś.
- Mogę mówić dalej?- Ehh, znowu te ciarki, dlaczego Sakura nie potrafi nad nimi zapanować? Daję sto procent, że chłopak je zauważył, mimo to nie skomentował tego, tylko mówił dalej- Moment w którym do Ciebie przyszedłem a Ty odmówiłaś mi przyjemności był jak siarczysty policzek wymierzony w moją stronę. Nie potrafiłem wtedy nad sobą zapanować, przyznaję. Chciałbym żebyś mi to kiedyś wybaczyła. A teraz, dlaczego jestem dla Ciebie miły? Otóż moje metody zdobywania tego co chcę są dość specyficzne. Zrozumiałem, że przemocą nic u Ciebie nie zdziałam. Jedynie będziesz jeszcze bardziej ode mnie uciekać.
- Dlatego postanowiłeś mnie porwać? No gratuluje pomysłu.
- A jak miałem spowodować, żebyś ze mną porozmawiała? Spróbowała się do mnie przekonać? Uciekałaś przede mną, chowałaś się u tych debili… Gdyby nie to porwanie to nie rozmawialibyśmy w tym momencie. Uwierz mi na słowo, że w pewien chory sposób jesteś dla mnie ważna i nie chce dla Ciebie źle. Nie chcę Cię krzywdzić, po prostu spróbuj się do mnie przekonać. Nie jestem taki zły na jakiego wyglądam. Daj mi szansę.
- Czy Ty naprawdę myślisz że to jest takie proste? Że coś jest albo czarne albo białe? Ty wiesz jak ja się czuję przez ostatni czas? Ciągle w strachu, ciągle uciekając. Jedna rozmowa i ma byś wszystko okej?
- Nie, wcale tak nie uważam. Dlatego zostaniesz ze mną i będziemy się poznawać. Damy radę.
- Nie możesz mnie po prostu wypuścić?
- To, że się przed Tobą otworzyłem w jakimś stopniu, nie znaczy, że od razu jestem jakimś wspaniałym człowiekiem. Mówiłem Ci kiedyś że zawsze dostaję to czego chcę, a chcę Ciebie. Postanowiłem po prostu po dobroci Cię do siebie przekonać.
- A jeśli się nie uda?
- Nie myśl o tym teraz. Wróćmy do naszych pytań. Teraz moja kolej. Dlaczego pracowałaś w tym domu rozpusty? (Dom rozpusty? Dawno nie słyszałam takiego określenia. Gaara taki staroświecki).
- Nie ma o czym opowiadać. Brak pieniędzy mnie do tego zmusił. W dzień pracowałam jak każdy, w nocy się puszczałam. Chłopaka nie miałam, więc przed nikim nie musiałam kłamać.
- Dlaczego taka osoba jak Ty była sama? Co drugi facet chciałby z Tobą być.
- Bo jesteście dupkami. Nie chciałam być z nikim.
- Ciekawa z Ciebie osoba. Twoja kolej na pytania.
- Nawet nie wiesz ile osób prowadzi taki styl życia jak ja. Ty po prostu się na mnie uparłeś.
- Wydaje mi się, że Twój strach powoli przechodzi, skoro zaczynasz pyszczyć.
- Dobrze to ująłeś, wydaje Ci się.
- Panuj nad sobą Sakura. Pamiętaj, troszkę jestem nadpobudliwy. Pytanie proszę.
- Co się stało z Sasuke i co Was łączy?
- Po pierwsze to są dwa pytania, a po drugie teraz mnie zawiodłaś. Myślałam, że będziesz się bardziej starała, żeby mnie poznać. A Ty pytasz o rzeczy związane z tym dupkiem. Ale odpowiem Ci na oba pytania. Co nas łączy? Na pewno jesteś świadoma tego, że w Tokio rozprowadza się narkotyki jak w każdym innym mieście na Ziemi. W naszym mieście są trzy organizacje, które rozprowadzają towar. „Konoha”, nad którą rządzą Naruto i Sasuke, „Akatsuki” w które wplątany jest brat Sasuke i znany Ci bardzo dobrze Sasori i „Suna”, która należy do mnie.
- Nie, kłamiesz! To niemożliwe, żeby Naruto był w to wplątany. Naruto to mój najlepszy przyjaciel, nie mógłby tego przede mną ukrywać! A Sasori robi to z dobrego serca, walczy z Wami!
- Uspokój się! Myślisz, że tylko Ty mogłaś mieć tajemnice przed swoimi przyjaciółmi? Okłamywaliście się nawzajem, tacy z Was przyjaciele. A co do Sasoriego. Nie on jako jedyny działa na dwa fronty. Wracając do historyjki. Kiedyś ja i Sasuke byliśmy przyjaciółmi. Wszystko robiliśmy razem. On był dla mnie jak brat. W pewnym momencie był dla mnie nawet ważniejszy niż ten rodzony. To ja go wciągnąłem w dilerkę. Wahał się przez jakiś czas, ale w końcu mi uległ. To było życie. Duże pieniądze, kobiety i my we dwójkę. Mimo wszystko ten okres swojego życia wspominam wspaniale. Sielanka trwała do momentu pojawienia się na horyzoncie Naruto i Itachiego, brata Sasuke. Przekabacili go jakoś na swoją stronę, tłumacząc, że jestem dupkiem. Owszem, Sasuke potrafił zerwać ze mną, jednak nie z dilerką. Dlatego od razu Ci powiem, że jesteś niesamowicie głupia, jeśli myślisz, że Sasuke zrezygnuje z tego co go najbardziej kręci dla Ciebie. Nie zaprzeczaj, wiem, że tak myślałaś. Ale opowiem Ci dalej. Część ludzi stanęła po jego stronie, część po mojej. Podzieliliśmy się i od tamtego momentu nasze gangi ze sobą rywalizują. Głównie o terytorium. Dużo ludzi straciło przez to życie, ale tak to już jest w tym brudnym świecie. Albo Ty zabijesz, albo zabiją Ciebie. Nie wiem jakim cudem, ale Sasuke przekonał Naruto, żeby do niego dołączył. Po pewnym czasie okazało się, że od dawna w tym świecie siedzi Itachi, z tą różnicą, że w innym mieście. Jednak starszy Uchiha postanowił przenieść swój gang do Tokio. Jakiś czas temu zauważyłem, że Akatsuki za często spotyka się potajemnie z Konohą. Domyśliłem się, że pewnie łączą siły, żeby się mnie pozbyć. Sądzą, że im na to pozwolę. Mam zamiar pozbyć się ich wszystkich i zostać jedynym handlarzem w Tokio. Mam wystarczającą ilość ludzi, żeby ich pokonać. Ale w tą część planu nie będę Cię wtajemniczał. Dodam jeszcze jedno. Przez pewien czas w tej wojnie między mną a Uchihą chodziło tylko o terytorium, jednak od kiedy zabił mojego brata, nie spocznę póki go nie zniszczę. Ze mną się nie zadziera i Sasuke dobrze o tym wiedział.
- Ty jesteś po prostu skrzywdzony. Boli Cię, że Sasuke wybrał kogoś innego zamiast Ciebie. W nosie masz brata, sam powiedziałeś, że przez pewien czas Sasuke był dla Ciebie ważniejszy niż on. Chodzi o to, że on Cię zranił, a Ty nie potrafisz wybaczyć. O to samo chodzi ze mną. Odrzuciłam Cię, nie potrafisz tego tak zostawić. Masz problem z uczuciami i przez to cierpią inni.
Oj Sakura, ja bym uważała. Na czole Gaary pojawiła się mała żyłka. Chyba powiedziałaś o parę słów za dużo.
- Sakura uważaj. To, że powiedziałem, że nic Ci nie zrobię, nie znaczy że nie mogę zmienić zdania. Nie baw się w panią psycholog, bo nic Ci do nie da. Nie masz prawa mnie oceniać, sama nie jesteś lepsza. Okłamujesz ludzi w około siebie, a potem oczekujesz, że wszyscy będą z Tobą szczerzy. Najpierw spójrz na siebie, potem oceniaj. Lepiej zakończmy dzisiaj tą rozmowę, bo może się źle skończyć.
Już kierował się w stronę wyjścia. Ręka na klamce. Jednak Sakura nie potrafiła odpuścić. Musiała wiedzieć chociaż tą jedną rzecz.
- Poczekaj, miałeś mi jeszcze powiedzieć co z Sasuke.
- Ahh faktycznie. Zapewne się teraz dopala. Sama wiesz, że kazałem go zabić. Moi ludzie nie zawodzą. Najpierw się go pozbyli, a potem spalili jego ciało. – Widział jak zaczyna płakać. Jak nie potrafi opanować łez. I w tym momencie utwierdził się w czymś, co podejrzewał od jakiegoś czasu. A, jeszcze jedno. Gaara dobrze wiedział, że Sasuke nadal żyje. Jednak postanowił ją dalej okłamywać. W końcu przecież i tak Uchiha straci życie. Sakura może myśleć, że stało się to troszkę szybciej. – W rywalizacji o Ciebie wygrałem ja. I nie myśl, że pozwolę Ci się długo mazać. Wymarz jego głupią osobę ze swojego życia. Nawet jeśli się w nim zakochałaś to niedługo zostaniesz moją żoną i tą miłość będziesz musiała wymazać na zawsze.
- Ale przecież mówiłeś, że nie spoczniesz póki go nie zniszczysz. Myślałam, że on nadal żyje.
- W takim razie byłaś naiwna. Nawet jeśli on nie żyje to i tak zabiję wszystkich, na których mu zależało. Niech ten debil cierpi nawet po śmierci.
I wyszedł. Dziewczyna siedziała na łóżku jak otępiała. Czy to wszystko dzieje się naprawdę? Sasuke nie mógł zginąć. Nie on. Taki silny, odważny. To jest niemożliwe. W tym momencie dziewczyna mogłaby mu wszystko wybaczyć, byle znalazł się obok niej.
Czy słowa Gaary były prawdziwe? Ona naprawdę go pokochała? Sakura nie potrafiła dopuścić tej myśli do siebie. Wmawiała sobie, że po prostu się o niego martwi jak o każdego. Przecież Sasuke się o nią przez ostatni czas troszczył. Była mu wdzięczna i stąd ta troska, te łzy, to uczucie w sercu. Jaka jest prawda? Prawda jest taka, że Sasuke powodował radość w jej sercu, był jej ostoją, przy nim się nie bała. Tak, ja uważam, że to miłość.
I ostatnia sprawa, która dopiero po jakimś czasie dotarła do dziewczyny. Przecież Gaara mówił coś o jakimś ślubie. Czy to możliwe, że chciałby mieć ją za żonę? Nie, przecież to niemożliwe, to się nie może zdarzyć. Nie jej. Czy ona już za dużo w swoim życiu nie wycierpiała? Los mógłby jej chociaż trochę odpuścić. Zielonooka nie miała więcej czasu na rozmyślanie, gdyż nagle poczuła się niedobrze i jak najszybciej umiała, pobiegła do łazienki.
**********
- Sasuke jeśli nie przestaniesz chodzić tak w tę i z powrotem to niedługo w
komisariacie będzie wielka dziura.- Nie pouczaj mnie i nie mów co mam robić. Jedyne co chcę wiedzieć to gdzie jest Sakura i co mogę zrobić temu debilowi. Nie odpuszczę mu za to co jej zrobił. Nie patrz tak na mnie Itachi, Gaara ostro przegiął.
Dopiero po długiej chwili dotarło do Sasuke, że przecież Itachiego jeszcze przed chwilą tu nie było, bo miał zająć się poszukiwaniem miejsc, w których być może jest Gaara z Sakurą. Gdy już przeanalizował to wszystko, zapaliła mu się nad głową taka świecąca żaróweczka. Oznaczała ona wielkie odkrycie obecności brata.
- Czemu tak stoisz?! Mów natychmiast co odkryłeś. Gdzie jest Sakura?!
- Sasuke uspokój się. Przecież mówiłem Ci, że zdobędę wiele miejsc, wszystkie trzeba przejrzeć.
- Dobra, dobra. Ile ich masz?
- Trzydzieści.
- Ilu mamy ludzi?
- Na ten moment z 40.
- Pokaż mi te miejsca. - Sasuke przez pięć minut analizował listę miejsc. Znowu pojawiła się ta świecąca lampka. Chłopakowi skojarzyło się jedno miejsce. Był prawie na 99% pewny, że to właśnie tam Gaara zabrał Sakurę. – Wyślij w dowolne dwadzieścia miejsc ludzi. Do każdego miejsca dwóch. Nie ważne czy wyślesz Akatsuki, czy Konohę, wszyscy mają Cię słuchać. Swoim ludziom już to przekazałem. Sam z Sasorim jedźcie w jeszcze jedno miejsce. Ja z Naruto sprawdzimy kryjówkę numer 18.
- Czemu akurat 18?
- Dawne sprawy. Jestem prawie pewny, że tam ją zabrał.
- Skoro jesteś tego prawie pewny to dlaczego nie pojedziemy tam wszyscy?
- Bo mogę się mylić. Na razie mamy sprawdzić, nie atakować. Jeśli ktoś z nas zauważy coś podejrzanego daje znać reszcie. Nie działamy samodzielnie Itachi.
- Jasne, jasne, rozumiem.
- Dobra, jedź już.
W momencie odejścia Itachiego, koło Sasuke pojawił się niczym widmo Naruto.
- Słyszałeś wszystko Naruto?
- Tak. Powiedz mi Sasuke. Czemu 18?
- Pamiętasz jak Gaara prawie zginął od mojej kuli? Magazyn, w którym go wtedy postrzeliłem. Ona tam na pewno jest. Gaara robi wszystko, żeby przypomnieć mi troszkę historii.
- Myślisz, że on coś jej zrobił?
- Myślę, że nie. Ma na jej punkcie obsesję. Ale zrobi wszystko, żeby mi ją zabrać.
- Czemu tak uważasz?
- Bo już raz tak zrobił. Tylko wtedy zabił moją dziewczynę. Teraz planuje coś innego. Nie skrzywdzi Sakury.
- Skąd wiesz?
- Widziałem jak na nią patrzył, gdy się do mnie włamał. Gaara zrobi wszystko, żeby Sakura była jego. I tego właśnie się boję.
- Naprawdę uważasz, że postępuje tak jak kiedyś? Przecież to chore.
- Postępuje tak jak kiedyś, ale teraz ma nadzieję, że to on wygra. Sakura to jedynie zabawka w tej grze. Nie pozwolę mu jej zabrać.
- Czy zauważyłeś, że zachowujesz się jakbyś był zazdrosny i się martwił? Sasuke to mi wygląda na miłość.
- Widzisz Naruto, czasami potrafisz logicznie wyciągnąć wnioski. Aktualnie w dupie mam przeszłość swoją i Sakury, wszystko mam w dupie. Chcę ją znaleźć, przytulić i wyjaśnić jej wszystko. Ona jest pierwszą osobą, która od bardzo długiego czasu zdołała poruszyć moje serce. Jedyne czego chcę to spędzać z nią czas. Patrzeć się na nią, słuchać jej głosu. Ja wiem, że to jest chore bo praktycznie jej nie znam, ale stało się. Naprawdę jestem dla niej wstanie zrobić wiele.
- A rzucić przestępcze życie?
- Zastanawiam się nad tym. Jedźmy po nią już. Czas ucieka.
- Jeszcze jedno Sasuke. Dlaczego tak naprawdę nie chciałeś, żeby wszyscy od razu pojechali z nami?
- Bo to jest sprawa między mną i Gaarą. Sam to rozwiążę. A Ty albo jedziesz ze mną, albo zostajesz.
- Naprawdę Cię powaliło. Jedźmy do tego magazynu.
Dawno nie widziałam takiej powagi u Sasuke. Naprawdę widać, że mówił szczerze. Czyżby bliżej było do happy endu niż do klęski? Pamiętajcie, że wszystko się może jeszcze zmienić. Los jest nieprzewidywalny. W jednym momencie jest dobrze, a za chwilę ktoś ginie. Ciekawe na kogo wypadnie. A w następnym odcinku akcja!
**********
I jak tam kochani? Zadowoleni? Długo trzeba było na mnie czekać, ale teraz wakacje, więc postaram się, żeby kolejny rozdział pojawił się szybciej niż za cztery miesiące! Może nawet jeszcze w lipcu?
Buziaki :*
Buziaki :*
„Akatsuki” w które wplątany jest brat Sasuke i znany Ci bardzo dobrze Sasori - czczczczekaj, coś pominęłam? ITACHI I SASORI bawią się w dilowanie? o.O
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że Gaara pogubił się trochę w swoim życiu i tak naprawdę nie wie, czego od niego oczekuje :D i coś czuję, że Sasuke zabije Gaare, ale to tylko moje przypuszczenia :D
Pozdrawiam :D
Zakochałam się w twoim opowiadaniu! Zwłaszcza, że masz tak specyficzny sposób pisania, który nie ukrywam - bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńGaara przez chwile wydawał mi się taki słodki, biedny... a za chwile znow go nie lubiłam -,-
Mam nadzieje, że głównym bohaterom nic sie nie stanie! :/
P.S
Czy Saki jest w ciąży? O.o skojarzyło mi się z tymi mdłościami, ale ja tam wszędzie wiedzę ciąże xd i to musiałoby być chyba dziecko Gaary, bo na Sasuke chyba za wcześnie xd
Pozdrawiam, życzę weny i miłych wakacji <3
Ciąża, ciąża ... zobaczymy :D
UsuńPozdrawiam :*